Kuchnia polska. Niezapomniane smaki – recenzja

Kilka tygodni temu w moje ręce trafiła kolejna książka oferowana przez Grupę Wydawniczą Foksal – Kuchnia polska. Niezapomniane smaki wydana przez Wyd. Buchmann. Książka przyciągnęła mnie do siebie swoją kolorową okładką wykorzystującą polskie motywy ludowe. Generalnie spodziewałam się mega tradycyjnych przepisów naszej kuchni, ale po jej przejrzeniu spotkało mnie wiele niespodzianek. Bardzo miłych niespodzianek. Jak można przeczytać na okładce pozycja prezentuje 100 “kultowych” receptur na najsmaczniejsze polskie dania. Zostały one zaadaptowane do realiów XXI wieku, takich jak dostępna oferta składników, obowiązujące standardy dietetyczne oraz nowe upodobania smakowe i wymagania konsumentów”. Na pewno zaskoczyły mnie dwa przepisy na doradę czy stek z tuńczyka, które to ryby nie wydaja mi się zbytnio związane z polską kuchnią. Ale rozumiem, że coraz większa ich dostępność spowodowała ten wybór autorów. Powiew nowoczesności na pewno przynoszą roladki z łososia czy wegetariański smalczyk z fasoli. Jednak, jak dla mnie na szczęście, większość przepisów nawiązuje do polskiej tradycji. Znajdziemy tutaj wiele przepisów na klasyczne zupy, tradycyjne polskie kluski, różne rodzaje mięs czy ciasta bez których nie może obyć się żadna uroczystość czy święto w polskim domu. Ja na pewno przygotuję na Wielkanoc babkę cytrynową z lukrem i mazurek orzechowy. Bardzo podoba mnie się to, że obok codziennych dań typu żurek czy kotlety mielone znajdziemy w Kuchni polskiej potrawy odświętne takie jak: przepiórki w białym winie, kaczka w pomarańczach czy eklerki z kremem na deser.

 

 

We wstępie dość szczegółowo opisano, jak zmieniała się kuchnia polska na przestrzeni dziejów. Z wieloma informacjami spotkałam już się wcześniej, m.in. z tym, że w średniowieczu kuchnia opierała się na zbożach i warzywach strączkowych, jadano głównie kasze z tłuszczem, ziołami, grzybami, serem, owocami czy warzywami. Wypiekany wówczas chleb był ciemny i gliniasty. Nie hodowano wielu zwierząt na mięso, a dziczyzna była przywilejem władców. Wbrew pozorom nie jadano wiele ryb, głównie solone śledzie. Ciekawostką jest to, że szczupak i lin potrafiły osiągnąć cenę cielęcia – tego akurat nie wiedziałam 🙂 Kuchnię sarmacką, staropolską cechował bardzo wyraźny smak, osiągany głównie dzięki przyprawom korzennym. Jadano wiele ryb i mięs na słodko. Zaciekawił mnie popularny wówczas sos piernikowy. W XVIII wieku zaczęły zaznaczać się w naszej kuchni wpływy francuskie, zamiast przypraw korzennych stosowano więcej rodzimych ziół. Upowszechniły się wieprzowina i ziemniaki. Nie były już tylko domeną biedoty. Z uwagi na zabory pojawiło się wiele potraw zapożyczonych z innych kuchni. Z Austrii przywędrował do nas kotlet schabowy. Te ciekawostki i wiele innych sprawiają, że naprawdę warto przeczytać wprowadzenie.

Książka podzielona jest na działy: przystawki, zupy, dania główne, ciasta i desery oraz napoje alkoholowe. Na samym końcu znajduje się alfabetyczny spis potraw, który naprawdę ułatwia ich wyszukiwanie.

Przetestowałam trzy przepisy z książki. Zrobiłam zupę selerowo-jabłkową z serkiem topionym, przepis raczej nowoczesnej kuchni polskiej. Jak dla mnie świetna! Prosta do przygotowania, niby codzienna, ale nie zawahałabym się podać jej na imprezie rodzinnej czy ze znajomymi. Drugim wyborem były błyskawiczne kluski leniwe. Tutaj nie ukrywam, wybrałam ten przepis z uwagi na słowo “błyskawiczne”. Muszę powiedzieć, że nie są one aż tak błyskawiczne, bo wymagają ugotowania wcześniej ziemniaków, ale wszak mogły też nam pozostać z wczorajszego obiadu. Proporcje w przepisie są znakomite, bo kluski wyszły przepyszne, mięciutkie, cudowne, od razu poczułam się jak dziecko (moja mama często przygotowywała je w tygodniu po pracy). Jednak podana ilość składników starczyłaby właśnie dla małego dziecka. Z potrojonej porcji wyszła wystarczająca ilość dla mnie i mojego męża. W ubiegłym tygodniu były Ostatki i w związku z tym zdecydowałam się także na przepis na racuchy z jabłkami. To był strzał w dziesiątkę. Wyszły puszyste, z wierzchu chrupiące. Mój małżonek pochłonął na raz 10 sztuk i pytał o więcej 😉 No ale przecież ja też musiałam coś z tego mieć 😛 Generalnie zniknęły z tempie ekspresowym i żałowałam, że nie pokusiłam się o podwójną porcję.

Teraz kilka słów o ogólnych wrażeniach na temat książki. Ja wybrałam ją dlatego, że traktuje o tradycyjnej polskiej kuchni, a chciałabym w tym roku realizować jak najwięcej przepisów na blogu właśnie z tego zakresu. Pokazałam Kuchnię polską mojej mamie i teściowej. Moja mama zwróciła uwagę na przepiękne zdjęcia. To prawda, na co drugiej stronie znajdują się fotografie zajmujące całą jej powierzchnię. Zdjęcia mają cudny klimat, każde jest inaczej wystylizowane, każde danie podane jest na innych naczyniach, wykorzystano różne rodzaje oświetlenia. Moim ulubionym jest zdjęcie deseru Piękna Helena. A np. zdjęcie galaretki z nóżek przenosi nas w epokę PRL-u. Autor zdjęć Kamil Zieliński naprawdę się postarał. Zdjęcia są przemyślane i zachęcają do przygotowania potraw. Natomiast moja teściowa po przejrzeniu książki powiedziała: “To jest książka dla mnie! Proste przepisy, z którymi nie miałabym problemu.”A muszę nadmienić, że nie przepada ona za gotowaniem. Zazwyczaj korzysta ze sprawdzonych przepisów, spisanych w zeszycie. A ta książka zachęciła ją do działania w kuchni!

Podsumowując, Kuchnia polska to książka, którą polecam zarówno osobom, które stawiają swoje pierwsze kulinarne kroki, bo będą mogły przygotować podstawowe dania kuchni polskiej, a także osobom już nieco dłużej praktykującym sztukę kulinarną, te na pewno znajdą coś nowego do wypróbowania. Ja już niedługo biorę się za zacierkową babciną czy pyzy z mięsem.

 

Autor: Praca zbiorowa
Tytuł oryginalny: Kuchnia polska
Wydawca: Buchmann
ISBN: 978-83-280-4246-9
Liczba stron: 224
Wymiary: 210mm x 270mm
Okładka: twarda

Leave a Reply

Name and Email Address are required fields. Your email will not be published or shared with third parties.