Targi Natura Food, be ECO i Festiwal Kawy w towarzystwie Domi w kuchni :)

Kochani! W ten weekend odwiedziła mnie po raz drugi blogerka kulinarna Domi w kuchni, tym razem przyjechała na nieco dłużej. Jej blog został blogiem partnerskim Międzynarodowych Targów Żywności Ekologicznej i Tradycyjnej Natura Food, które to już po raz VI odbywały się w Łodzi. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie była na tych targach, chociaż niejednokrotnie nosiłam się z takim zamiarem… Teraz była znakomita okazja nie tylko, aby zobaczyć jak wygląda ta impreza, ale też lepiej poznać Domi i jej narzeczonego. W wakacje spędziliśmy kilka chwil w Dźwirzynie i Kołobrzegu (rodzinnych stronach obojga), teraz zawitali razem do naszego rodzinnego miasta Łodzi. Odebrałam ich z dworca Łódź Kaliska w piątek wieczorem i ugościłam różnymi przekąskami, m.in. roladą z brzuszka, która jest bardzo łódzką przekąską. Co było jeszcze do jedzenia możecie przeczytać u Domi na blogu w jej relacji z targów i pobytu u mnie. Cieszę się, że przygotowane przeze mnie jedzonko smakowało, bo naprawdę długo myślałam czym podjąć Domi i jej narzeczonego. Wielką radość sprawili mojej Pumbie, przynosząc jej wędzone świńskie ucho, mała gryzła je zawzięcie przez prawie 4 godziny. A w nocy co godzinę próbowała sforsować łóżko,w którym spali 😉

 

zPumba

 

Na targi wybraliśmy się w sobotę około godziny 11.00 i spędziliśmy na nich 4 godziny. Rozmiar i rozmach całej imprezy naprawdę mnie zaskoczył. Wystawców było tak wielu, że nie dałabym rady przyjrzeć się bliżej każdemu stoisku. Zaczęliśmy od kawy na Festiwalu Kawy. Ta część festiwalu wydała mi się jednak najmniej ciekawa. Stoiska dystrybutorów były wręcz zunifikowane, takie same, mało ciekawe. Moją uwagę zwróciło stoisko z colą, która zawiera więcej kofeiny niż zwykła kawa i różne przyrządy do parzenia kawy wykorzystywane przez baristów. Na małej scenie odbywały się zawody. Gryzło mnie też bardzo, że wszyscy korzystali z mleka w kartonie tej samej firmy 😉

 

 

Po dodaniu sobie energii małą latte, ruszyliśmy do sektorów Natura Food i be ECO. Od razu spodobał mi się klimat tej części targów. Każdy czymś częstował, zapraszał do swojego stoiska. Tak jak na każdej imprezie tego typu było wiele stoisk z tradycyjną żywnością: serkami podhalańskimi, wędlinami, przetworami czy nalewkami. Wystawcy z ekologiczną żywnością też tworzyli dużą grupę. Kilka rzeczy totalnie mnie zaskoczyło: jak talerze z otrąb pszennych czy torby ekologiczne na zakupy. Te drugie zasługują na szczególną uwagę, bo są szyte z siateczki “snutej w Łodzi”. W takiej marchewce jak widzicie na zdjęciu znajdują się 3 siatki na warzywa, owoce czy inne produkty – ciekawe i poręczne opakowanie sprawia, że możemy je zawsze mieć ze sobą.

 

 

Na targach porozmawiałam też z panem reprezentującym Eco Targ odbywający się co tydzień w sobotę w Off Piotrkowska. Być może zobaczycie na nim niedługo moje stoisko z wypiekami 😉 Chętnie zajrzę też do lokalu Mili Ludzie (Sienkiewicza 15), którego pracownik kusił kiszami, tartami i innymi słodkościami. Zdecydowanie za mało było stoisk, gdzie na żywo tworzono jakąś potrawę. Bardzo kusząco wyglądały rogaliki ze śliwkami robione przez Panią na zdjęciu poniżej.

 

 

Nakupowałam mnóstwo rzeczy, aż mieliśmy problem z Jackiem, aby to wszystko przenieść na parking. Większość moich zakupów znajdziecie na poniższym zdjęciu.

 

 

Po bardzo owocnej wizycie na targach udaliśmy się do Manufaktury na posiłek. Wybraliśmy Green Waya, ale coś mi się wydaje, że tylko ja dobrze wybrałam, bo niestety pozostałe potrawy były z podgrzewaczy i miały kilka mankamentów. Moje kotlety z fasoli w sosie śliwkowym z pieczonymi ziemniaczkami i gotowaną marchewką były przepyszne – na pewno zrobię kotleciki z fasoli u siebie w domu. Po obiadku przeszliśmy się jeszcze chwilę po rynku Manufaktury. Mam nadzieję, że goście jeszcze nas odwiedzą, bo mamy przecież tyle miejsc do pokazania w naszej cudownej Łodzi. To było naprawdę wspaniałe 24 h i mam nadzieję, że już niedługo znów spotkam się z Domi 🙂  Domi to bardzo ciepła i normalna osoba, bez tzw. zadęcia, jakie prezentują niestety niektóre blogerki. A jak zaczęła się nasza znajomość? 1,5 roku temu Domi po krótkiej rozmowie na jakimś forum czy na FB postanowiła mi wysłać porcje zakwasów własnej roboty. Naprawdę mnie tym zaskoczyła. Do tego dołączyła bardzo długi i przemiły list – rzecz niespotykaną w dzisiejszych czasach.  Spotkałyśmy się pierwszy raz po kilku miesiącach, gdy przyjechała z mamą do Łodzi. Od razu wiedziałam, że to będzie znajomość na długie lata 🙂

 

5 komentarzy to Targi Natura Food, be ECO i Festiwal Kawy w towarzystwie Domi w kuchni :)

  1. Wiesz Aniu, bardzo mi miło, że tak mnie opisałaś, i że tak mnie odbierasz 🙂
    Nawet nie sądziłam, że zrobiliście aż tak duże zakupy! Oprócz tego, że nie daliście rady unieść wszystkich kartonów z sokiem :p
    My jesteśmy trochę gapy, bo w pociągu przypomniałam sobie, że w lodówce mamy tylko kiełbasę i jajka i nijak ma sie to do śniadania, jakie sobie wymarzyłam, na szczęście uratowała mnie mieszanka do wypieku chleba, więc w niedzielę rano mieliśmy świeży bochenek na stole 🙂
    Ale wojaże mnie męczą, oj męczą, i tak dobrze, że na razie mamy Łódź tak blisko i mam nadzieję, że będzie jeszcze wiele okazji, by się spotkać jeszcze przed naszym opuszczeniem Torunia 🙂

  2. Nemi pisze:

    Z przyjemnością wybrałabym się na takie targi;)

  3. lutka40 pisze:

    Miło Was widziec razem.Trochę zazdroszczę

Leave a Reply

Name and Email Address are required fields. Your email will not be published or shared with third parties.