Posts Tagged ‘bulion’

Kartoffelsalat – niemiecka sałatka ziemniaczana

niedziela, 25 stycznia, 2015

Jednym z zadań w ramach grupy wspólnego gotowania na ten miesiąc było przygotowanie klasycznej niemieckiej sałatki ziemniaczanej. Kuchnia niemiecka, choć dość mocno powiązana z naszą, pozostaje dla mnie nieodkryta. Mam nadzieję, że akcja kuchnia niemiecka zostanie w tym roku powtórzona przez jej organizatorkę i będę miała możliwość przygotować parę niemieckich dań. Nigdy nie zapomnę wspaniałego smaku podsmażonej kiszonej kapusty w jednym z berlińskich pubów. Podczas mojego pobytu w Holandii w ramach programu Socrates Erasmus mieliśmy wycieczkę w ramach jednego przedmiotu do Berlina. Kolega Niemiec zaprowadził nas do ww. lokalu, którego nazwy niestety nie pamiętam i wszyscy byliśmy po prostu zachwyceni – u większość z nas na talerzach zagościły kiełbasa, ziemniaki i kapusta. Do tego dobre piwko i byliśmy po prostu wniebowzięci 🙂 Na pewno w menu tego pubu była też kartoffelsalat. Jakie było moje zdziwienie, gdy szukając na nią jak najbardziej zbliżonego do oryginału przepisu, dowiedziałam się, że sos do niej przygotowuje się z bulionu z dodatkiem musztardy i octu. I podaje się ją najczęściej na ciepło. Taka jej wersja jest najczęściej przygotowywana w południowej części kraju. W północnej częściej spotyka się wersję z majonezem na zimno.

Ja przygotowałam południowo-niemiecką kartoffelsalat podaną na ciepło ze smażoną kiełbaską. Takie danie możecie spotkać na niemieckich bożonarodzeniowych stołach. Jeśli zdecydujecie się ją podać solo, proponuję dodać nieco podsmażonego boczku.

Przepis powstał na bazie wpisu Bartka z bloga Facet na talerzu oraz wielu cennych informacji uzyskanych od niego oraz Malwiny z Filozofii Smaku. Zapraszam do Bartka i Malwiny po ich wersje sałatki.

 

2015-01-25_kartoffelsalat2

 

KARTOFFELSALAT – NIEMIECKA SAŁATKA ZIEMNIACZANA

 

Składniki na 2 osoby:

ok. 600 g ziemniaków sałatkowych (u mnie odmiana lord)

1 czerwona cebula

1 ogórek konserwowy

1/2 pęczka natki pietruszki

1 pęczek szczypiorku

100 ml bulionu wołowo-drobiowego

2 łyżki białego octu winnego

1 łyżeczka musztardy sarepskiej

1 łyżka oleju rzepakowego

1 łyżeczka cukru

1/2 łyżeczki kminku mielonego

sól, pieprz

 

1. Ziemniaki dokładnie umyć i gotować w łupinach w osolonej wodzie przez ok. 25 minut.

2. W międzyczasie pokroić cebulę i ogórka w drobną kostkę. Posiekać natkę i szczypiorek.

3. Cebulę podsmażyć w rondelku na oleju przez kilka minut. Dolać ocet, bulion i musztardę i gotować razem kilka minut. Na końcu dodać kminek.

4. Ugotowane ziemniaki od razu obierać uważając, aby się nie poparzyć. Pokroić w półplasterki.

5. Przełożyć do miski i wymieszać z ogórkiem konserwowym, natką i połową szczypiorku. Zalać sosem i delikatnie wymieszać. U mnie ziemniaki wypiły prawie cały płyn.

6. Nakładać porcje na talerze. Posypać resztą szczypiorku oraz odrobiną pieprzu i soli (może być niepotrzebna, wszystko zależy od intensywności bulionu – najlepszy jest taki domowej roboty). Podawać na ciepło ze smażoną kiełbaską lub solo.

 

W nadchodzącym tygodniu na blogu pojawi się na pewno przepis na sałatkę z sosem curry. Planuję też upiec korzenne ciasto dyniowe z orzechami oraz przygotować dietetyczne gołąbki w ramach kolejnego wyzwania grupy wspólnego gotowania 🙂 Zapraszam. Piszcie do mnie, gdybyście chcieli, abym zrealizowała jakieś przepisy.

Kolorowe galaretki

czwartek, 4 sierpnia, 2011

Ostatnio ugotowałam wielki gar rosołu drobiowo-wołowego. Część zużyłam do flaczków, część zamroziłam, ale i tak pozostało mi go bardzo dużo. Wpadłam na pomysł zrobienia galaretek. Zagotowałam rosół jeszcze raz, rozpuściłam  żelatynę i zaczęłam komponować kolorowe galaretki 🙂

 

 

Składniki:

3 l rosołu wołowo-warzywnego

8 łyżeczek żelatyny

mięso drobiowe z rosołu

marchewka z rosołu

pietruszka z rosołu

2 jajka ugotowane na twardo

2 rzodkiewki

pomidor

groszek konserwowy

kukurydza konserwowa


Zrobiłam dwa rodzaje galaretek. Pierwsze były z mięsem drobiowym z rosołu rozdrobnionym w malakserze. Wierzch galaretek wyglądał tak:

 

 

Ułożyłam marchewkę i pietruszkę w formie kwiatków i obsypałam naokoło kukurydzą.

Spód prezentował się jeszcze ładniej. Na samym dnie salaterek ułożyłam po plasterku pomidora. Następnie były warstwy groszku i mięska.

 

 

II typ galaretek zawierał 2 plasterki jajka zamiast mięsa. Na wierzchu również ułożyłam kwiatki z warzyw. Tym razem środki były z kukurydzy!

 

 

Po odwróceniu galaretki kryły w sobie plasterki rzodkiewki, jajka i groszek 🙂 Rzodkiewka jest wspaniałym dodatkiem do takich galaretek – nadaje im ostrości.

 

 

Galaretki spożywamy obowiązkowo pokropione spora ilością soku z cytryny 😉

Jeśli ktoś woli typowe galaretki mięsne zapraszam po przepis TUTAJ.

Botwinka i kotlety z karczku

poniedziałek, 12 lipca, 2010

Ech, długo by opisywać dlaczego aż tyle czasu minęło od pierwszego wpisu. Nie jest to blog o mnie, ale o gotowaniu więc nie będę wchodzić w nudne i pokrętne szczegóły. Dostałam już nawet komentarz od niezadowolonego i słusznie zniecierpliwionego czytelnika. Od dziś zabieram się do pracy w kuchni na dobre. Troszkę się zmieniło w moim życiu, za miesiąc zaczynamy z mężem przeprowadzkę do rodzinnej Łodzi. Remont trwa… Tymczasem gotuję w Warszawie.

Na pierwszy ogień pójdzie dziś tradycyjny polski obiadek w porze wiosenno-letniej, na I danie botwinka, na II – ziemniaczki, kotlety z karczku wieprzowego (aby były zdrowiej bez panierki) i mizeria. Zestaw niezbyt dietetyczny, ale pyszny.

Do botwinki potrzebujemy:

Porcję rosołową/skrzydełka

Pęczek botwinki

Włoszczyznę

Śmietanę 10% lub jogurt naturalny

Koperek

Natka pietruszki

Przyprawy: pieprz w ziarnach, liście laurowe, ziele angielskie, sól

Pół cytryny

Potrzebne będą dwa garnki: w jednym 3 – litrowym przygotujemy bulion drobiowy na porcji rosołowej lub skrzydełkach, a w drugim (mniejszym) ugotujemy botwinkę. Przygotowanie bulionu: zalewamy wodą 5 skrzydełek lub porcję rosołową, oczywiście po obraniu ze skóry i usunięciu kupra 🙂 Mój mąż woli nie widzieć jak wykonuję takie czynności jak choćby krojenie mięsa, a o usuwaniu wnętrzności nawet nie chce słyszeć, hihi 😉 Czekamy aż woda z mięsem się zagotuje, szumujemy, wrzucamy włoszczyznę i przyprawy: ok. 12 ziaren pieprzu, 2 ziela angielskie, 2 liście laurowe, łyżeczkę soli. Po godzinie bulion gotowy. Przecedzamy go przez sito do innego garnka. Jak ktoś jest amatorem tradycyjnej sałatki warzywnej, warzywa z naszego bulionu będą jak znalazł (ja osobiście jem sałatkę w porze jesienno-zimowej, na ciepłe dni jest trochę za ciężka). W międzyczasie możemy już zająć się botwinką. Najlepiej, aby buraki w botwince były o średnicy co najmniej 3 cm, jeśli botwinka jest bardzo młoda należy dokupić ok. 6 średniej wielkości buraków. Dlaczego? Ano po to, aby nasza botwinka miała piękny czerwony kolor. Raz zrobiłam zupę z bardzo młodej botwinki i miała kolor zgniłozielony… 😉 Botwinkę myjemy, kroimy oddzielnie części korzeniowe, łodygi i liście. Najpierw wrzucamy do gotowania pokrojone w paski/kostkę buraki, po 40 minutach pokrojone drobno łodygi, na około 10 minut przed końcem gotowania wrzucamy liście – całość gotuje się mniej więcej tyle samo co bulion, czyli około 1 godziny. Po ugotowaniu wlewamy do przecedzonego rosołu, wciskamy sok z połowy cytryny, gotujemy, doprawiamy całość śmietaną i podajemy. Aby śmietana się nie zważyła wlewamy ją do litrowego garnuszka, dosypujemy pół łyżeczki soli, szybko mieszamy dolewając chochlą po troszku wrzącej zupy, wlewamy do zupy. Zupę podajemy pokrojonym na ćwiartki jajkiem, posypaną obficie koperkiem i natką pietruszki. Zupa wystarcza dla około 8 osób. Jeśli ją odgrzewacie pamiętajcie koniecznie o tym, że nie można jej ponownie gotować, bo straci kolor, wystarczy trochę podgrzać, można także jeść ją na zimno, jako chłodnik.

Drugie danie jest proste, zatem nie będę się rozpisywać. Kotlety z karczku należy co najmniej 2h wcześniej ubić tłuczkiem, przyprawić przyprawą do karczku (nie jestem zwolenniczką gotowych mieszanek przypraw, ale tutaj można zrobić wyjątek), skropić cytryną, oliwą z oliwek i czerwonym octem winnym i odstawić do lodówki na 1,5 h (można to zrobić dzień wcześniej). Mizerię przygotowujemy w sposób tradycyjny, a zarazem najprostszy. Kroimy ogórki, solimy, odstawiamy na ok. 0,5 h, odsączamy wodę, przyprawiamy pieprzem, łyżeczką cukru i zalewamy chudą śmietaną lub jogurtem. Ziemniaczki muszą być koniecznie młode, najlepiej ugotowane w mundurkach.

Smacznego!