Kochani musicie mi wybaczyć, że nie zajrzałam tutaj przez całe Święta, ale byłam zapracowana w kuchni a później w rozjazdach. Pierwszy raz w życiu przygotowywałam sama Wigilię i to od razu dla 11 osób 🙂 Mam nadzieję, że spędziliście Święta w miłej rodzinnej atmosferze i przy dobrym świątecznym jedzonku 😉
A teraz krótkie sprawozdanie kulinarne z Wigilii na Rymanowskiej.
Tak wyglądał udekorowany stół.
Naliczyliśmy 16 potraw, więc troszkę więcej niż mówi tradycja, no ale trudno, było bardzo ale to bardzo smacznie 🙂
Najpierw były zimne przekąski – głównie rybki. Śledziki: śledzie korzenne przywiezione przez rodziców Jacka oraz moje śledziki pod pierzynką, na które przepis już kiedyś zamieszczałam na blogu. Ale podałam je na pięknym platerze w kształcie rybki, więc pozwalam sobie zamieścić jeszcze jedne ich zdjęcie 🙂
Oprócz tego moja ciocia Halinka zrobiła pyszne mini-kanapeczki z łososiem, a ja zrobiłam sałatkę z marynowanymi pieczarkami (specjalnie dla mojego męża, który uwielbia pieczarki pod każdą postacią).
Następnie zaserwowałyśmy z Bogusią do wyboru albo grzybową mojej produkcji albo jej barszczyk ze śliwką z pasztecikami.
Zrobiliśmy małą przerwę i dalej był tradycyjny karpik smażony (moich rodziców), pierogi z kapustą i grzybami (moich teściów) oraz kapusta wigilijna z pieczarkami (mojej babci Danusi).
Do popicia był kompocik z suszonych owoców mojego autorstwa. Niestety nie zrobiłam mu zdjęcia, może zrobię go jeszcze raz i wtedy cyknę fotkę… W każdym bądź razie zrobiony był z suszonych jabłek, gruszek i moreli z dodatkiem 2 łyżeczek cynamonu. Nie dodawałam cukru. Wszystkim smakował 🙂
Na deser były słodkości mojej produkcji.
Piernik pieczony razem z moją mamą
Babka marmurkowa, która wyszła dwuwarstowa hihi, ale o tym w oddzielnym wpisie
Makowiec (niestety nie wyrósł, no ale podobno był smaczny – teściu zjadł prawie cały 😉
Ciasteczka z morelami i orzechami
Myślę, że wszystkim się podobało. Ja też jestem zadowolona. Dobrze, że mam zwywarkę hihi, były trzy wsady 🙂
Tags: Boże Narodzenie
Oj Wigilia na Rymanowskiej była cudowna 🙂 I jaka smaczna! Zdecydowanie najczęstszym zjawiskiem było popuszczanie pasa 😉
🙂
Widzę, że potrawy musiały być bardzo smaczne:)
Ja w 2009 roku po raz pierwszy sama przygotowywałam wigilię i też była właśnie dla 11 osób:)
Pozdrawiam:)