Wiele jest potraw w naszej kuchni, które mają nazwy kojarzące się z innym krajem – ryba po grecku, śledzie po japońsku, karp po żydowsku czy bohaterka dzisiejszego wpisu fasolka po bretońsku. Z wpisu niejakiego kapturka62 dowiedziałam się, że potrawa ta powstała owszem w Bretanii, ale stworzył ją polski ksiądz, który przyjechał tam z misją.
Składniki na 6 porcji:
400 g fasoli jaś
400 g boczku wędzonego
kiełbasa podwawelska lub wiejska
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 duża cebula
łyżka majeranku
mała śmietana 10% lub 12%
Fasolę zalewamy wodą i moczymy przez całą noc. Następnego dnia odlewamy wodę z fasoli, zalewamy nową i gotujemy na wolnym ogniu przez 40 minut. Boczek kroimy w kostkę i podsmażamy. Dodajemy do fasolki wraz z pokrojoną w półplasterki kiełbasą i cebulą. Doprawiamy majerankiem i pieprzem. Dokładamy dwie łyżki koncentratu pomidorowego i gotujemy całość jeszcze 10 minut. Na samym końcu zaprawiamy ostrożnie śmietaną.
Przepis na moją fasolkę dodaję do akcji Gotujemy po polsku! – 4 edycja.
O jakże jestem wdzięczna temu księdzu! 🙂
Przepadam za taką fasolką, chętnie bym się poczęstowała Twoją; kusząco wygląda… Pozdrawiam! 🙂
Mniam:) bardzo lubię fasolkę, jednak jem bez boczku:)
Ze śmietanką, nigdy nie jadłam:) ostatnio chodzi za mną taka fasolka, koniecznie z dużą ilością majeranku…ach!!!
Fasolka po bretońsku – potrawa idealna na jesienne chłody.
Podobnie jak Prezydentowa, jestem wdzięczna tamu księdzu 🙂
Zaglądałaś kiedyś na http://www.dniherbaty.pl? Jest niezły konkurs dla blogerów , można się inwencją wykazać:) (zakładka Herbata z dodatkami)
Uwielbiam fasolke po bretońsku, mogłabym ją jeść kilogramami! Ale pięknie u Ciebie wygląda 🙂
Ja też mam swój sposób na fasolkę, ale nie dodaję śmietany 😉
http://www.przysmakiewy.pl