Dzisiaj w końcu wspaniała pogoda zawitała do mojego miasta. Mam nadzieję, że utrzyma się jakiś czas – podobno w weekend będzie upalnie, może wybierzemy się z mężem nad jezioro, oj brakuje mi tego bardzo. A Pumba to już w ogóle będzie wniebowzięta 😉 A propos wyprawy nad jezioro… dlaczegóż by nie zabrać ze sobą właśnie takiego lekkiego quiche?
Spód:
20 dag mąki
1/2 łyżeczki soli
10 dag masła
3 łyżki zimnej wody
olej do wysmarowania formy
Wierzch:
pęczek młodej botwinki (z małymi buraczkami)
3 młode cebulki
opakowanie sera camembert
1/2 łyżeczki pieprzu
1 łyżeczka majeranku
1/2 łyżeczki lubczyku
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
4 jajka
1. Mąkę przesiać, wymieszać z solą. Zagnieść szybko z rozdrobnionym masłem i wodą. Uformować kulkę i rozwałkować do wymiarów formy (tak, aby zawinąć brzegi).
2. Wyłożyć ciastem nasmarowaną wcześniej olejem formę. Piec 20 minut w temperaturze 200°C.
3. Botwinkę (łodygi i liście) dokładnie opłukać i drobno posiekać. Pokroić też drobno cebulki.
4. Na podpieczony spód wyłożyć posiekaną botwinkę wymieszaną z cebulką.
5. Jajka rozmieszać z przyprawami. Wylać na botwinę.
6. Wierzch tarty posypać pokrojonym w kostkę serem camembert.
7. Piec ok. 30 minut w temperaturze 180 °C.
8. Podawać na ciepło lub zimno posypaną szczypiorkiem.
Jutro zapraszam Was na zupę-krem z białych szparagów i młodych ziemniaków. Naprawdę warto zajrzeć po przepis, bo zupka jest palce lizać!
Ech, zaluje, ze tak trudno upolowac tutaj botwinke, bo chetnie bym pozarla kawalek takiej tarty…
Cudownie kolorowa, botwinka jeszcze się u mnie nie zaczęła ale lada chwila i ja zacznę z nią szaleństwa.
Pysznie wygląda 🙂 I u mnie dziś botwinka w postaci zapiekanki 🙂