Gazpacho, czyli andaluzyjski chłodnik pomidorowy. Gdy prowadząca grupę wspólnego gotowania Panna Malwinna podała nam jako temat następnego wpisu dowolną zupę pomidorową, postanowiłam w końcu zrobić ten hiszpański chłodnik. Szczególnie, że na dworze panował ponad 30-stopniowy upał. Teraz pogoda za oknem bardziej jesienna niż letnia, ale można przygotować tę zupkę na przystawkę na przyjęcie itp.
Po inne wersje pomidorowej zajrzyjcie do: Maggie, Panny Malwinny, Peli, Dobromiły, Bartoldzika, Mirabelki, Chantel oraz Marty.
Jest to przepis Conrado Moreno z książki Europa w kuchni pod redakcją Joanny Pawełczak, s. 128.
GAZPACHO ANDALUZYJSKIE Z POMIDORÓW
Składniki na 2 porcje:
3 dojrzałe pomidory
1 ogórek wężowy
1/2 czerwonej papryki
1 mała cebula
1/2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
1/2 łyżki octu winnego z białego wina
1 łyżka oliwy z oliwek
sól, pieprz
grzanki
1. Pomidory należy sparzyć, obrać ze skórki i pokroić na drobne kawałki.
2. Ogórka (uprzednio obranego), paprykę i cebulę posiekać w drobną kostkę.
3. Dwie trzecie pokrojonych warzyw zmiksować z oliwą z oliwek, octem oraz przyprawami. Jeśli mieszanina jest zbyt gęsta można dodać trochę wody.
4. Dodać pozostałe warzywa, wymieszać.
5. Podawać z grzankami. U mnie były to grzanki z pszennego pieczywa z dodatkiem czosnku i oliwy.
Przepis dodaję oczywiście do mojej akcji Warzywa psiankowate 2013 oraz akcji Zupa-krem.
Tags: chłodnik, Hiszpania, pomidory, psiankowate, wegańska
Aż bym zjadła, tak apetycznie wygląda.
Aniu, ładne miseczki 🙂
Amore pomidore!Uwielbiam pomidorowe szaleństwo i te twoje miseczki!
Miałam problem z wejściem do Ciebie. Linkują się obserwowane przez Ciebie blogi a do samej Ciebie nie:( Trzeba wejść poprzez skopiowanie linka do przeglądarki … a tu takie pyszności. Uwielbiam tę zupę:)
@Anita: Dzięki za zwrócenie uwagi na problem, już pojawiła się w moim profilu na bloggerze pozycja “Moja strona internetowa”, mój blog jest na WordPressie a nie na blogspocie, stąd takie kwiatki 😉 Mam nadzieję, że będziesz zaglądać częściej 🙂
@Justinka: a miałam je kiedyś wyrzucić! Jak dobrze, że tego nie zrobiłam. Te są po babci mojego męża, która mieszkała razem z nim wcześniej 😉 Jak byłam mała moja babcia serwowała wiele dań w nich, więc mam sentyment duży. Kto by pomyślał, że “komunistyczne” miseczki zrobią taką furorę 😉
to zabawne, a zarazem straszne, bo nigdy nie jadłam gazpacho ;x