Klopsiki Hellberga. Pewnie spytacie co to za Hellberg? Ci co znają książki Camilli Lackberg, wiedzą, że to słynny szwedzki szef kuchni – przyjaciel Camilli z dzieciństwa. Jest szefem kuchni w restauracji Curman w Sztokholmie. Razem z Camillą jest współautorem książki Smaki z Fjällbacki, która ukazała się w ubiegłym roku na polskim rynku. W książce jest wiele przepisów na różne okazje, raczej tych nowoczesnych, chociaż na samym końcu pojawia się przepis na klopsiki. Klopsiki taty Hellberga. Jak sam pisze: “Miałem nie włączać tego przepisu do książki, ale klopsiki taty są kulinarnym mistrzostwem świata”. I tutaj muszę się naprawdę z nim zgodzić. Są przepyszne. To zdecydowanie najlepsze “mielone”, jakie jadłam. Nie wiem czy to bułka tarta moczona w mleku czy brązowy cukier, ale smak jest niezapomniany 🙂
Moje klopsiki podałam z purée z ziemniaków, groszkiem i sosem pieczarkowym. Tak samo jak Signe Mattemu w VII części sagi kryminalnej Camilli Läckberg pt. Latarnik:
“- Jak ci idzie w pracy? – powiedziała lekkim tonem Signe, nakładając na talerz solidną porcję purée z ziemniaków, zielonego groszku i klopsa z sosem.
Matte od powrotu do Fjällbacki tylko dłubał widelcem w talerzu, chociaż zawsze, gdy przychodził do nich na obiad, gotowała mu ulubione dania. Nie wierzyła, że w domu je cokolwiek. Był chudy jak szczapa. Na szczęście odkąd zniknęły ślady pobicia, wyglądał trochę lepiej. Aż krzyknęła, kiedy zobaczyła go w szpitalu Sahlgrenska, taki był skatowany. Miał bardzo opuchniętą twarz, ledwo go poznali.
– Dobrze.
Drgnęła. Zwlekał z odpowiedzią tak długo, że zdążyła zapomnieć, że o coś pytała. Nabrał na widelec trochę puree i kawałeczek klopsa. Signe złapała się na tym, że wstrzymuje oddech i podąża wzrokiem za widelcem zmierzającym do ust syna.”
Składniki na 20 małych klopsików:
150 g bułki tartej
150 ml mleka
1 duża cebula
1 czubata łyżka brązowego cukru
700g mielonego mięsa wieprzowo-wołowego
2 jajka
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
masło/olej roślinny
+ ziemniaki, mleko, masło
+ zielony groszek
+ sos: pieczarki 500 g, cebula, śmietana 12% mała, 1/2 pęczka koperku
1. Bułkę tartą mieszamy z mlekiem i odstawiamy na 30 minut, aby się namoczyła.
2. Posiekaną cebulę, rumienimy na maśle i dodajemy cukier.
3. Mięso wyrabiamy z żółtkami, odciśniętą bułką tartą, cebulą, solą i pieprzem.
4. Formujemy klopsiki, układamy na blasze do pieczenia wyłożonej papierem i wstawiamy na ok. 3 minuty do piekarnika nagrzanego do 180 °C (dzięki czemu łatwiej je później smażyć, jak pisze Christian).
5. Smażymy na rumiano na maśle (ja smażyłam na oleju rzepakowym).
6. Podajemy z purée z ziemniaków (utłuczonych z masłem i mlekiem), gotowanych zielonym groszkiem oraz sosem pieczarkowym przygotowanym na bazie smażonych pieczarek z cebulą, zmiksowanych i połączonych ze śmietaną, posiekanym koperkiem, solą i pieprzem.
To moja ostatnia propozycja do akcji Maggie Literatura na talerzu 2013, która kończy się jutro i także dodaję do mojej akcji Kuchnia skandynawska 2013, która potrwa jeszcze do 30 listopada 🙂
Tags: mielone, Skandynawia, Szwecja
Rzeczywiście Skandynawowie do wszystkiego dodają cukier.
Mielone z cukrem! Nie wiem czy bym się odważyła.
@Qualietta: Powiem Ci, że nawet ten cukier nie jest wyczuwalny za bardzo, a klopsiki są naprawdę jeden z lepszych, jak nie najlepsze jakie jadłam! A propos cukru, to np. moja ciocia dawała zawsze łyżkę cukru prawie do każdej zupy, szczególnie pomidorowej, dla połączenia smaków i chyba tutaj jest ten sam patent.
Do pomidorowej też dodaję cukier. Do mięsa nie dodawałam nigdy, ale chyba się odważę i któregoś dnia zrobię te klopsiki.
@qualietta: a może też ten cukier trzcinowy tak inaczej się komponuje, więc polecam Ci użyć właśnie ten 😉
Fajny przepis, do sprawdzenia wkrótce 🙂 Pozdrawiam