Rillette de canard – specjał kuchni francuskiej, coś między pasztetem a smalcem jeszcze przede mną. Na pewno je kiedyś popełnię. Tymczasem zrobiłam małą imitację z mięsa z szyi indyczej. Dlaczego imitację? Bo mięso nie gotowało się z dodatkiem wina, no i zdecydowanie jest dużo chudsze niż klasyczne rilette. Pomysł powstał, gdy zastanawiałam się co zrobić z mięsem z bulionu, jaki przygotowałam właśnie na indyczej szyi. Zerknęłam w czeluści internetu i natrafiłam na ten przepis na blogu Muffinkowy fetysh. Jednak tutaj zamysłem od razu było przygotowanie rilette. U mnie przepis zrodził się z chęci zagospodarowania mięsa z bulionu.
MIĘSO Z SZYI INDYKA À LA RILLETTE
Składniki:
1 szyja z indyka (ok. 600 gram)
włoszczyzna
cebula
4 ziela angielskie
2 liście laurowe
kilkanaście ziaren czarnego pieprzu
1 łyżeczka soli
1/2 pęczka natki pietruszki
ziarna jałowca lub inne ulubione przyprawy
1. Szyję oczyścić, przełożyć do garnka i zalać wodą. Zagotować i odszumować.
2. Do gotującego się mięsa dodać obraną włoszczyznę oraz opaloną nad palnikiem cebulę.
3. Dodać przyprawy i gotować na wolnym ogniu około 1,5 godziny.
4. Wyjąć szyję indyka z rosołu, lekko ostudzić i obrać z mięsa.
5, Mięso wrzucić do blendera i włączyć na dosłownie kilka obrotów ostrza, aby je nieco rozdrobnić. Kawałki mięsa mają być jednak widoczne.
6. Mięso przełożyć do rondla, zalać taką ilością rosołu, aby zakrywał tylko mięso, dodać kilka rozkruszonym ziaren jałowca i/lub inne przyprawy. Gotować na małym ogniu około 15 minut bez przykrycia.
7. Można dodać kilka łyżek masła, wtedy smarowidło będzie przypominało bardziej rillette w konsystencji.
8. Wymieszać z posiekaną natką pietruszki. Przełożyć do pojemnika/słoika. Schładzać kilkanaście godzin w lodówce. Podawać jako dodatek do pieczywa.
Można wykorzystać też inne mięso drobiowe: kaczkę czy kurczaka, wołowina raczej się tu nie sprawdzi.
U dobrej gospodyni nic się nie zmarnuje!