Kochani!
W ten weekend spontanicznie podjęliśmy decyzję, że w sobotę zamiast obiadu w domu będzie grillowanie u teściów pod Łodzią. Rano zrobiliśmy więc małe zakupsy na Górniaku i pojechaliśmy na wieś. Wtedy okazało się, że mięso, które kupiliśmy jest nieco nieświeże. Normalnie pojechalibyśmy je zwrócić, ale po pierwsze nie mieliśmy paragonu, a po drugie rynek już był pewnie zamknięty, gdy się zorientowaliśmy w sprawie. Niestety mięso trzeba było wyrzucić, ale nie zniechęciło nas to i mąż pojechał po kolejną porcję, tym razem do hipermarketu. Stamtąd przywiózł wszystko świeżutkie. I chyba w ten sposób zmienię zdanie o kupowaniu mięsa, a przynajmniej drobiowego z marketu, bo kurczaki są też tam mniej wyrośnięte. Jeśli na rynku, to tylko w sprawdzonym miejscu na Czerwonym Rynku na zewnątrz hali, bo tam naprawdę nigdy się na nacięłam. Mam nadzieję, że mimo wszystko, pomimo tego mało apetycznego wstępu, przeczytacie resztę wpisu. Przechodząc zatem do bardziej przyjemnych tematów – grill się udał! Były skrzydełka na ostro (oczywiście dla mojego męża za mało pikantne), ziemniaczki pieczone w folii, kukurydza z rusztu (odkrycie z wakacji) oraz kolorowe szaszłyki. Wszystkim smakowało. Dodatkami do mięsa kurczaka były pomidorki paprykowe, papryka w różnych kolorach oraz cukinia. Podałam je wraz z sosem tzatziki. Szaszłyki zachęcały do zjedzenia swoimi kolorami i wyróżniało je to, że były lekkie i niskokaloryczne. Czyli w sam, gdy chce się zgubić parę kilo 😉 A niestety muszę teraz nad tym trochę popracować, bo przybyło mi tu i ówdzie i nie czuję się z tym najlepiej. Zatem spodziewajcie się raczej lekkich dań na blogu. Wykluczam teraz z jadłospisu ciasta i inne słodycze, nie piję napojów słodzonych. A i koniecznie muszę znaleźć czas na nieco więcej ruchu, bo jak widać 2-godzinne spacery z moim bobasem i ganianie go po całym domu większość dnia są niewystarczające.
KOLOROWE SZASZŁYKI Z KURCZAKA I WARZYW
Składniki na 12-14 szaszłyków (długie patyczki):
4 piersi z kurczaka (ok. 850 g)
1 mała cukinia
1 czerwona papryka
1/2 zielonej papryki
1/2 żółtej papryki
200 g pomidorków paprykowych lub innych koktajlowych
1 ząbek czosnku
1 łyżka posiekanej bazylii
1 łyżka posiekanego tymianku
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki oleju rzepakowego
ewentualnie sól i pieprz
- Piersi z kurczaka oczyścić z błonek i chrząstek, pokroić w dość dużą kostkę (ok. 2,5 cm).
- Przygotować marynatę do mięsa. Wymieszać olej z sokiem z cytryny oraz przeciśniętym przez praskę czosnkiem i posiekanymi ziołami. Można dodać nieco soli i pieprzu. Zalać mięso marynatą, wymieszać i zostawić na ok. 30 minut pod przykryciem. Przy wysokiej temperaturze, najlepiej jest wstawić je do lodówki na ten czas.
- Patyczki do szaszłyków namoczyć w wodzie, aby się później nie paliły na grillu. Najlepiej włożyć je do 1,5l butelki, zalać wodą i zakręcić.
- Warzywa umyć, osuszyć. Cukinię przekroić wzdłuż i kroić w grube półplasterki. Papryki oczyścić z gniazd nasiennych i białych części. Pokroić w dużą kostkę.
- Nadziewać na patyczki mięso i warzywa w dowolnej konfiguracji. Należy jednak pamiętać, że to jednak mięso występuje tu w roli głównej i szkoda byłoby je zmarnować. Warzywa można zawsze wykorzystać do sałatki.
- Piec bezpośrednio na ruszcie na dobrze rozgrzanym grillu ok. 20 minut. W połowie tego czasu przewrócić na drugą stronę.
Na dowód, że u mnie w kuchni cały czas kręci się mops z krwi i kości, macie dwa zdjęcia. Pumba nie mogła nam darować, że nie dostała szaszłyka… ale cóż ona ma swoje jedzenie, a tego dnia obżarła się dodatkowo w ogrodzie u teściów aronii…
Tags: cukinia, drób, grill, kurczak, papryka, pomidory, szaszłyki, warzywa psiankowate
Szaszłyki wyglądają smakowicie, ale to Pumba skradła całe to zdjęcie 🙂 <3
Wyglądają obłędnie! Mniam 🙂
Szkoda, że zostaje już tylko szaszłyk z piekarnika….