Na początku ogłoszenia epidemii postanowiłam sobie, że skoro muszę siedzieć w domu, to doskonała okazja, żeby wzbogacić mój blog o przepisy na pasty kanapkowe. Mam ich na blogu całkiem sporo, ale możliwości jest naprawdę wiele. Nie robiłam jeszcze słynnego smalcu z fasoli i nie mam chyba żadnego hummusu. Ale teraz trwa akcja Pieczarkowy Tydzień 2020, więc pora na pastę z pieczarek. Tym razem postawiłam na przepis wydający się mi nieco kontrowersyjnym, szczególnie jak na polską kuchnię. Szczególnie zastanawiał mnie dodatek soku z pomarańczy i skórki pomarańczowej. Postanowiłam zatem dodać jedynie sok, a skórką przyozdobić pastę. Wyszło pysznie. Prażony sezam idealnie komponuje się z pieczarkami.
PASTA PIECZARKOWA Z SEZAMEM Z CYTRUSOWĄ NUTĄ
Składniki:
- 250 g małych pieczarek
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżeczki kolendry mielonej
- 2 liście laurowe
- 2 ząbki czosnku
- sok z 1/2 pomarańczy
- skórka otarta z 1 cytryny
- 2 łyżki sezamu
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- sól, pieprz
- Pieczarki umyć, osuszyć i pokroić w plasterki. Smażyć na oliwie z oliwek wraz z listkami laurowymi, kolendrą (ja rozgniotłam ziarna w moździerzu) i rozgniecionym czosnkiem przez ok. 8 minut. Zestawić z ognia, wyjąć listki laurowe i ostudzić.
- Wycisnąć sok z pomarańczy. Zetrzeć skórkę z cytryny. Uprażyć sezam na suchej patelni.
- Przestudzone pieczarki wymieszać z połową sezamu, skórką cytrynową, sokiem z pomarańczy, solą i pieprzem. Zmiksować.
- Dodać pozostały sezam i natkę pietruszki. Wymieszać łyżką.
- Podawać z pieczywem. Pasta może stać w lodówce do dwóch dni.
Przepis pochodzi z książki Hanny Szymanderskiej Encyklopedia polskiej sztuki kulinarnej. 2400 przepisów. Dokonałam kilku modyfikacji. Wyszło bardzo smacznie.
Tags: kolendra mielona, pieczarki, Pieczarkowy Tydzień, sezam
Wspaniała ta pasta!
O kurcze! Faktycznie połączenie wydaje się co najmniej dziwne! tak jak mogę sobie wyobrazić połączenie pieczarek z sezamem i to faktycznie może być dobra, tak pieczarki i pomarańcza już nie wchodzi w zakres mojej wyobraźni kulinarnej 😉 Chyba musiałabym spróbować 😉 Ale niewątpliwie interesujące 😉