Flaugnarde to clafoutis z innymi owocami niż ciemne czereśnie. Ciasto to pochodzi z Francji, gdzie stało się popularne w XIX wieku. W smaku przypomina ciasto naleśnikowe i ma jedną cechę szczególną – wyrasta podczas pieczenia nawet poza formę, aby zaraz po wyjęciu z piekarnika opaść – taka już jego specyfika i urok. Serwuje się je zazwyczaj na ciepło, posypane cukrem pudrem.
Przepis zaczerpnęłam z książeczki Kuchnia francuska II – V części Encyklopedii kulinarnej wydawnictwa TEN z 1990 r.
Przygotowałam flaugnarde w ramach wspólnego gotowania z innymi blogerami kulinarnymi.
Tak wyglądało ciasto tuż po upieczeniu, gdy jeszcze nie opadło.
Składniki:
500 g moreli lub innych owoców
50 g cukru pudru
masło do nasmarowania formy
125 g mąki
50 g cukru pudru
300 ml mleka
3 jaja
szczypta soli
cukier puder do posypania
1. Owoce myjemy, osuszamy, morele rozkrawamy na pół, wyjmujemy pestki, posypujemy 50 g cukru i odstawiamy na 30 minut (ja pominęłam ten krok i wiem, że to był błąd, bo owoce były bardzo cierpkie).
2. Jajka ubijamy, dodajemy stopniowo cukier puder, sól i mąkę, na samym końcu mleko. Ciasto będzie konsystencją przypominać ciasto naleśnikowe.
3. Owoce układamy w natłuszczonej formie i zalewamy ciastem. Pieczemy ok. 45 minut w temperaturze 180 °C. Wierzch musi być ładnie zrumieniony.
4. Podajemy na ciepło, ewentualnie zimno, posypane cukrem pudrem.
Przepis dodaję do V edycji akcji Morelkowo Brzoskwiniowo
Wygląda smacznie!
Koniecznie muszę sobie kupić taką formę do zapiekania. Flaugnarde wygląda obłędnie!
Kuszące:)
@Panna Malwinna: ja swoją dostałam od cioci, jest z Duki, czasem mają tam przeceny na nie. Są w różnych kolorach.