Author Archive

Take This Waltz – recenzja z kurczakiem w tle

sobota, 6 października, 2012

Dzięki uprzejmości portalu Polska Gotuje, miałam wczoraj okazję zobaczyć film Take This Waltz w łódzkim kinie Charlie.

 

 

Główna bohaterka filmu to 28-letnia Margot, zamężna od trzech lat. Jej mąż Lou zajmuje się pisaniem książek kucharskich, właśnie tworzy książkę o potrawach z kurczaka, testuje wszystkie potrawy na Margot, znajomych i rodzinie. Przewijają się takie potrawy jak kurczak pieczony z warzywami, kebab tandoori czy tarta z kurczakiem. Kulinarne zabarwienie mają nawet zdania, jakimi zwracają się do siebie małżonkowie. Na porządku dziennym są takie zdania: “kocham Cię tak bardzo, że zmiażdżę Ci serce tłuczkiem do ziemniaków”, “będę Cię obierał obieraczką do ziemniaków” czy “przepuszczę Cię przez maszynkę do mielenia mięsa”. Margot i Lou codziennie zapewniają się o wzajemnej miłości, jednak już na pierwszy rzut oka widać, że związek ten przeżywa kryzys. Najlepiej widoczne jest to podczas kolacji z okazji 3-ciej rocznicy ślubu, którą spędzają w jednej z najlepszych restauracji w mieście… po prostu nie mają o czym rozmawiać. Monotonia dnia codziennego bardziej doskwiera głównej bohaterce…uświadamia sobie to bardzo wyraźnie, gdy podczas podróży samolotem poznaje Daniela. Miło spędzają czas, wsiadają do jednej taksówki i okazuje się, że mężczyzna jest jej sąsiadem. Margot cały czas bije się ze swoimi myślami, chce być uczciwa wobec męża, jednak fascynacja Danielem staje się coraz większa… Jak kończy się film? Tego nie mogę opowiedzieć, bo nie chcę popsuć seansu tym, którzy wybiorą się do kina go obejrzeć.

 

 

Jakie jest przesłanie tego filmu? Wydaje mi się, że nie do końca go zrozumiałam… Choć wydaje mi się, że jest tu mowa o ciągłym poszukiwaniu czegoś nowego, ciekawszego, nowych fascynacjach, którym tak łatwo ulegamy. Jednak te nowe, nieważne jak intensywne i porywające wrażenia, zazwyczaj także łatwo powszednieją i znów zaczynamy szukać na nowo… Trzeba pogodzić się z tym, że życie to nie ciągłe uniesienie i ekscytacja, ale także monotonia i powtarzalność. Zawsze wracamy do punktu wyjścia, co pokazuje scena pieczenia muffinek z rodzynkami przez Margot pojawiająca się w filmie dwa razy – dzięki niej film tworzy spójną całość.

 

 

Nie potrafię znaleźć w tym filmie jakiegoś innego ukrytego sensu, historia jest opowiedziana w dość banalny i zbyt jak dla mnie dosłowny sposób. Idąc do kina spodziewałam się czegoś na miarę Lost in Translation, który także opowiada o zagubieniu i znużeniu dotychczasowym życiem, tutaj niestety zawiodłam się. W filmie jest kilka scen, w których widać, że reżyserka Sarah Polley była mocno zainspirowana dziełem Sophii Coppoli. Szczególnie wyraźnie zaznacza się to w lekcji aerobiku na basenie, w której uczestniczy główna bohaterka, jej szwagierka i koleżanka, a pozostałe kursantki to panie w podeszłym wieku…  Kinomaniacy na pewno znają podobną scenę z Lost in Translation. W podobnej stylistyce utrzymany jest także fragment, gdzie Daniel wiezie Margot i Lou rikszą ulicami miasta na kolację z okazji rocznicy ich ślubu. Reżyserka nie daje nam chwili na przemyślenia, próbuje budować klimat napięcia i niespełniania różnymi środkami, wszędzie przewijające się wentylatory, spocona skóra wyglądają jakoś sztucznie, wcale nie przekonują mnie, że atmosfera jest coraz bardziej gorąca. Nie ma tutaj subtelnych i wyszukanych dialogów, a wręcz przeciwnie są one ostre jak brzytwa i nie pozostawiają niczego do domysłu. Michelle Williams nie pokazała moim zdaniem wszystkich swoich umiejętności aktorskich lub nie wyszła jeszcze z roli Marylin Monroe, w którą tak znakomicie wcieliła się w filmie Mój weekend z Marylin. Jej postać sprawiała wrażenie, jakby bohaterka miała jakiś poważniejszy problem natury psychologicznej, a nie uległa erotycznej fascynacji.

Muzyka jest niewątpliwym plusem filmu, pojawia się m.in. Video killed the radio star, do której mam szczególny sentyment, a w kluczowym momencie słyszymy Take This Waltz Leonarda Cohena:

“Ukochana, ukochana. Weź ten walc, weź ten walc
Jest już twój, nie ma tu nic więcej…”

Podsumowując – film słodko-gorzki, tak jak życie, czasem mdłe jak źle przyprawiony kurczak, a czasem słodkie jak dobre martini – zapraszam do kin do obejrzenia i własnych przemyśleń. Napiszcie proszę w komentarzach, co Wy sądzicie na jego temat.

Racuszki z dyni z borówkami

poniedziałek, 17 września, 2012

W sierpniu dostałam od koleżanki mojej teściowej ogroooomną dynię, ważyła blisko 13 kg! Zrobiłam z niej wiele fajnych rzeczy: zupę, dynię marynowaną, dżem z dyni oraz racuszki. Przepis na racuszki z twarożku i dyni znalazłam w jednej z moich ulubionych książek kulinanrnych “Warzywa z mojego ogródka” (Z. Dobrakowska-Kopecka, K. Pyszkowska; 1987), s. 241.

 

 

Składniki na ok. 10 szt.:

1 opakowanie serka homogenizowanego naturalnego

jajko

3 czubate łyżki mąki

ok. 200 g miąższu dyni

szczypta soli

olej do smażenia

100 g borówek

2 łyżki cukru

 

Serek wymieszać razem z jajkiem, solą i mąką. Dodać dynię startą na tarce o średnich oczkach. Wymieszać. Smażyć na rumiano z obu stron.

 

 

Moim pomysłem było podanie racuszków z borówkami – połączenie jest znakomite! Ja miałam borówki zebrane podczas spaceru po lesie, zamiast nich możecie posłużyć się gotową konfitura borówkową lub żurawinową 🙂

Zgadzam się ze stwierdzeniem autorek przepisu: “Racuszki są tak dobre, że dla liczniejszej rodziny warto ilość podwoić”, ba nawet dla mniejszej warto zrobić więcej placków.

Przepis dodaję do akcji:

 

Dyniowe przysmaki

Chlebek cukiniowy

piątek, 14 września, 2012

W sierpniu zostałam obdarowana dużą ilością cukinii, a właściwie dużymi dorodnymi cukiniami. Myślałam do czego można wykorzystać jej nieco już twardawy miąższ. Niedawno przy okazji wypieku chlebka bananowego przeglądałam blogi kulinarne w poszukiwaniu inspiracji z jakimi owocami/warzywami można jeszcze upiec takie pyszne wilgotne ciasto, z cukinią też można! Skorzystałam z przepisu Ireny i Andrzeja Grummich na chlebek cukiniowy z Omanu. Zrobiłam kilka odstępstw, nie dodawałam m.in. bakalii, gdyż chlebek pieczony był z myślą o starszych osobach i mnie cierpiącej po wyrwaniu ósemki 😉 Wszystkim smakował! Jest miękki, aromatyczny, porównałabym jego smak do piernika, tylko ten jest bardziej puszysty.

 

 

Składniki na keksówkę ok. 26×10 cm:

1,5 szklanki mąki

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

szczypta soli

3 łyżeczki cynamonu

1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

1 szklanka cukru

2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią

1/2 szklanki oleju

2 jajka

2 szklanki startej cukinii

 

1. Wymieszać suche składniki, dodać do nich pozostałe (bez cukinii) i dokładnie wymieszać.

2. Dodać startą na tarce o grubych oczkach cukinię (ze skórką, w przypadku starszych okazów należy pozbyć się nasion)  i wymieszać.

3. Ciasto przelać do formy wysmarowanej olejem.

4. Piec ok. 45 minut w temperaturze ok. 180 °C.

5. Upieczone ciasto od razu wyjąć z piekarnika i formy, aby odparowało. Można podawać na ciepło lub na zimno.

 

 

U mnie wyszedł lekki zakalec, bo przewoziłam je jeszcze ciepłe na działkę moich rodziców, ciasto musi porządnie odparować! Za pierwszym razem jak je piekłam nie zdążyłam zrobić zdjęć, zniknęło jeszcze ciepłe w mgnieniu oka! Zrobię je jeszcze nie raz 🙂 Myślę, że świetnie nadaje się na muffiny!

 

Papryka konserwowa wg przepisu Kasi Guzik

czwartek, 13 września, 2012

Kochani!

Wróciłam do domu – w zanadrzu mam mnóstwo przepisów, których nie zdążyłam opublikować przed wyjazdem, a także wiele nowych pomysłów. Dzisiaj papryka konserwowa wg przepisu Kasi z bloga Gotuję, bo lubię. Zaintrygował mnie dodatek oleju do zalewy, musiałam wypróbować przepis. Zrobiłam ją równo miesiąc temu, dzisiaj otworzyłam jeden słoik i jestem nią zachwycona. Wprowadziłam kilka zmian do oryginalnego przepisu. Nie potrzebnie tylko blanszowałam czerwoną paprykę przed włożeniem do słoików, bo jest teraz nieco zbyt miękka, ale smakuje cudownie 🙂

 

 

Polecam Wam też paprykę marynowaną wg moich przepisów: łagodną i w mocniejszej marynacie.

 

Podaję proporcje na 5 kg papryki (waga po obraniu).

 

Składniki na 9 słoików ok. 600 ml:

2,5 kg czerwonej papryki

1,25 kg żółtej papryki

1,25 kg pomarańczowej papryki

ziele angielskie

pieprz czarny ziarnisty

liście laurowe

gorczyca biała w ziarnach

Zalewa:

3 litry wody

1,5 szklanki octu 10%

2 i 1/4 szklanki cukru

1,5 szklanki oleju

4,5 łyżeczki soli

 

1. Papryki blanszujemy tzn. gotujemy ok. 2 minuty i przelewamy zimną wodą. Przy czym u mnie blanszowanie czerwonej papryki, która nie była zbyt mięsista sprawiło, że jest nieco zbyt miękka, więc obgotowujemy lub nie w zależnie od mięsistości papryki. Takie blanszowanie na pewno pomaga “upychać” ją do słoików.

2. Do każdego wcześniej wyparzonego słoika wkładamy po 1 zielu angielskim, 2 ziarnach pieprzu, 1 liściu laurowym i 1/4 łyżeczki gorczycy. Wkładamy paprykę.

3. Zagotowujemy zalewę i zalewamy nią paprykę z przyprawami. Tak jak pisze u siebie Kasia, przed każdym nabraniem kolejnej łyżki zalewy należy dobrze zamieszać, albowiem olej tworzy warstwę na jej wierzchu.

 

 

4. Słoiki od razu zakręcamy i pasteryzujemy ok. 20 minut.

 

 

 

 

 

Podsumowanie akcji Warzywa psiankowate 2012

poniedziałek, 10 września, 2012

Zaskoczyliście mnie po raz kolejny, nie spodziewałam się, że dodacie do akcji Warzywa psiankowate, aż 342 przepisy! Blisko 350 przepisów w 1 miesiąc to nie lada wyczyn, jestem Wam bardzo wdzięczna i zachęcam do lektury całego podsumowania akcji. W ubiegłym roku akcja była nieco dłuższa, a ostatecznie było 266 wpisów. Najmniejszą popularnością, tak samo jak w zeszłym roku, cieszyła się miechunka pomidorowa, może za rok dodacie jakieś przepisy z jej udziałem, tym razem tylko Thiessa z Podróży kulinarnych przygotowała 2 potrawy z jej udziałem. Cieszę się, bo dość dużo było dań z udziałem bakłażana, o dziwo więcej niż z ziemniakami… Rekordy popularności bił pomidor – 1/3 dań jest z głównym udziałem tego warzywa. Wszystkie potrawy były interesujące, niemniej jednak chciałabym wymienić kilka, które szczególnie zapadły mi w pamieć: Szarlotka z karmelizowanymi zielonymi pomidoramiKonfitura z papryki z cytryną i rozmarynem, Pulpety z bakłażanów z polentą i świeżym tymiankiem czy Bułgarski patatnik.

Poniżej pełny spis przepisów zaakceptowanych w akcji:

Papryka:

Chilli:

Pomidory:

Miechunka pomidorowa:

Ziemniaki:

Bakłażany:
Miks:
Może wkleicie banerek podsumowania akcji na swoje blogi? Będzie mi bardzo miło 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kod HTML:

<a href=”https://www.mopswkuchni.net/?p=4556″><img title=”PSIANKOWATE2012_podsumowanie” src=”https://www.mopswkuchni.net/wp-content/uploads/2012/09/PSIANKOWATE2012_podsumowanie.jpg” alt=”” width=”150″ height=”227″ /></a>