Archive for the ‘Dania główne’ Category

Młoda kapusta w pomidorach

środa, 14 czerwca, 2017

Sezon na młodą kapustę powoli dobiega końca, więc spieszcie się, aby przygotować z niej coś pysznego. Dzisiaj podzielę się z Wami moim ostatnim odkryciem – młodą kapustą w pomidorach. Przepis jest naprawdę banalny, a efekt zaskakujący. Niektórzy mogą powiedzieć, że młoda kapustka z koperkiem jest mdła i dla tych osób jest właśnie ten przepis, ta kapustka jest naprawdę bogata smakowo i dość pikantna. Zupełnie inna od tradycyjnej kapusty z koperkiem czy boczkiem. Gorąco Wam ją polecam.

 

 

(więcej…)

Klopsiki z kaszy jaglanej z botwinką

czwartek, 18 maja, 2017

Ostatnio postanowiłam wziąć na tapetę botwinkę. Oczywiście uwielbiam klasyczną zupę “botwinkę” czy chłodnik z botwinką, ale botwinkę można przecież wykorzystać w innych daniach. Naprawdę daje wiele możliwości. Na pierwszy rzut poszły klopsiki z jej udziałem. Są bardzo lekkie, i zdrowe, bo są pieczone. Będą idealne dla wegan i osób unikających glutenu. A polubi je większość z Was. Powstały w ramach wyzwania grupy wspólnego gotowania: fit klopsiki/pulpety. W jego ramach Martynosia z Codziennego gotowania przygotowała kotleciki drobiowe z cukinią, Mirabelka pulpety z indyka z kaszy kuskus z sosem pomidorowym, a Panna Malwinna fit klopsiki z piekarnika.

 

 

(więcej…)

Pasztet jaglany z jarmużem i szpinakiem

niedziela, 9 kwietnia, 2017

Ten przepis to moje ostatnie wielkie odkrycie i nie tylko mnie tak bardzo smakował, ale całej mojej rodzince. Jest bez mięsa i bez nabiału, czyli wegański, a do tego bezglutenowy. Przepis znalazłam na Jadłonomii, bo musiałam spożytkować zalegający w lodówce jarmuż i szpinak, który nie były już pierwszej świeżości, więc nie nadawały się raczej do zjedzenia na surowo. Zmieniłam trochę proporcje i nie dodałam sosu sojowego, którego nie miałam, po prostu zrobiłam go ze składników, jakie miałam w kuchni i spiżarni. Dałam też mniej tymianku na rzecz majeranku i kolendry, bo nie przepadam za tymiankiem. Zachęcam do przygotowania tego pasztetu na wielkanocne śniadanie. Na pewno wszystkich zaskoczy i będzie lżejszą alternatywą dla pasztetów mięsnych.

 

 

PASZTET JAGLANY Z JARMUŻEM I SZPINAKIEM

 

Składniki na 1 keksówkę:

czerwona cebula

2 ziarna ziela angielskiego

2 liście laurowe

2 marchewki

1 pietruszka

4 łodygi selera naciowego

150 g jarmużu

100 g szpinaku

2 łyżeczki majeranku

1 łyżeczka tymianku

1 łyżeczka mielonej kolendry

1/2 łyżeczka chilli

1/2 łyżeczki soli

1/2 łyżeczki pieprzu

150 g kaszy jaglanej

1/2 szklanki pestek dyni

1/2 szklanki nerkowców

1/4 szklanki oleju rzepakowego

1/2 szklanki wody

garść suszonej żurawiny

 

  1. Ugotować kaszę jaglaną zgodnie z przepisem na opakowaniu. Ja gotowałam w proporcji 1 : 3 (kasza : woda) z 1 łyżką oleju rzepakowego przez około 15 minut. Gotową kaszę zostawić do ostygnięcia.
  2. Przygotować warzywa. Cebulę posiekać. Marchewkę i pietruszkę obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Łodygi selera pokroić w paski, a następnie posiekać w poprzek na małe kawałeczki.
  3. Jarmuż i szpinak umyć, jeśli jest niemyty. Jarmuż porwać na mniejsze kawałki. Zostawić kilka kawałków do dekoracji wierzchu pasztetu.
  4. W garnku rozgrzać 2 łyżki oleju i podsmażyć na nim cebulę z zielem angielskim i liściami laurowymi. Wyjąć ziele i liście i wyrzucić. Dodać przyprawy: majeranek, tymianek, kolendrę oraz chilli, chwilę smażyć mieszając.
  5. Dodać marchewkę, pietruszkę, seler oraz jarmuż. Smażyć na małym ogniu od czas do czasu mieszając około 10-15 minut dodając pozostały olej oraz na końcu wodę.
  6. Na końcu smażenia dodać szpinak. Przyprawić solą i pieprzem. Zestawić z ognia i zostawić, aby nieco ostygło.
  7. Pestki dyni i nerkowce zmiksować w malakserze lub w młynku do kawy.
  8. W malakserze (lub blenderem) zmiksować kaszę jaglaną ze zmielonymi pestkami dyni i nerkowcami oraz usmażonymi warzywami.
  9. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć do niej masę pasztetową. Wierzch pasztetu udekorować kawałkami jarmużu dokładnie posmarowanymi olejem oraz żurawiną (można ją wcześniej namoczyć, aby zbytnio się nie przypiekła).
  10. Piec na środkowej półce piekarnika w trybie grzania góra-dół przez 50 minut w temperaturze 180 ºC.
  11. Wyjąć od razu z piekarnika, wystudzić najpierw do temperatury pokojowej, później wstawić na kilka godzin (albo najlepiej całą noc) do lodówki i dopiero wtedy kroić i podawać (za słabo i za krótko chłodzony będzie się mocno kruszył).

 

 

Muszę powiedzieć, że sceptycznie byłam nastawiona do takich “wynalazków”, jakby to ujął mój tato, ale nie dość, że ten pasztet jest dla mnie wielkim odkryciem, to dzięki niemu zaczęłam się bardziej interesować kuchnią roślinną. Możecie więc liczyć na więcej takich przepisów z mojej strony.

 

Cottage pie – zapiekanka wiejska

poniedziałek, 27 lutego, 2017

Kochani!

Zima powoli odchodzi w niepamięć, przynajmniej mam taką nadzieję. Nadchodzi długo wyczekiwana wiosna. Dzisiaj byliśmy całą rodziną na spacerze blisko 2 godziny! Pięknie świeciło słońce i aż się chciało zdjąć kurtkę albo chociaż czapkę. A wcześniej posililiśmy się pożywną zapiekanką wiejską, więc mieliśmy siłę na tak długą eskapadę. Choć muszę Wam powiedzieć, że mopsicy już w połowie spaceru zaczął się rozkręcać ogonek 😛 Bobek, pierwszy raz bez kombinezonu, obserwował świat z zaciekawieniem, ale dość szybko odurzyło go świeże powietrze i poszedł spać. Teraz wariuje na macie, a matka próbuje napisać post 😉 Ale wróćmy do bohaterki dzisiejszego dnia, czyli zapiekanki wiejskiej. Przepis nadaje się bardziej na zimę, ale jest też znakomity, gdy potrzebujecie pożywnego obiadu, który nasyci Was na wiele godzin. Ta stara angielska receptura jest naprawdę genialna. Dzięki kołderce z ziemniaczanego purée, mięso pozostaje soczyste i aromatyczne, a odpowiednio przypieczony ziemniaczany wierzch smakuje wybornie.

Korzystałam z kilku przepisów przygotowując zapiekankę, zastosowałam proporcje z Wikipedii, ale na pewno zerkałam też na przepis Domi w kuchni.

 

 

COTTAGE PIE – ANGIELSKA ZAPIEKANKA WIEJSKA

 

Składniki na 4 porcje:

900 g obranych ziemniaków

ok. 3/4 szklanki mleka 3,2%

1 łyżka masła

sól do gotowania ziemniaków

500 g mięsa wołowego mielonego

1 duża cebula

75 g mrożonego groszku (lub z puszki)

150 g mrożonej marchewki kostka (lub 1 pokrojona marchewka)

3 łyżeczki szałwii suszonej

1 łyżeczka lubczyku suszonego

1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego

1 łyżeczka pieprzu ziołowego

1/2 łyżeczki pieprzu mielonego

1 łyżeczka soli

2 łyżeczki koncentratu pomidorowego

2 łyżki oleju rzepakowego

 

  1. Obrać ziemniaki (powinno ich być po obraniu ok. 900 g) i ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić, odparować. Następnie utłuc razem z masłem i mlekiem na gładką masę. Odstawić na bok (nie przykrywać).
  2. Marchewkę i groszek ugotować na parze lub w wodzie. Gotować tylko kilka minut, aby się nie rozgotowały.
  3. Cebulę posiekać. Podsmażyć na oleju. Dodać zmielone mięso. Smażyć kilka minut. Dodać wszystkie przyprawy, koncentrat pomidorowy, na końcu sól. Wymieszać z marchewką i groszkiem. Jeśli używamy świeżej marchewki, to radzę ją zetrzeć na tarce i dodać na tym etapie do mięsa.
  4. Rozgrzać piekarnik do 200 °C.
  5. Na dno naczynie żaroodpornego (do zapiekania) wyłożyć mięso z warzywami. Na wierzch położyć ziemniaczane purée. Ubić je łyżką, a następnie zrobić na nim wzorek widelcem.
  6. Piec na środkowej półce piekarnika przez ok. 25 minut. Ostatnie 5 minut włączyć termoobieg, aby wierzch nabrał złocistego koloru i wytworzyła się na nim chrupiąca warstwa.

 

Można wierzch posypać tartym żółtym serem, a ponieważ to danie z Wielkiej Brytanii, to polecam cheddar.

Podobna do cottage pie jest sheperd’s pie (zapiekanka pasterska), gdzie wołowinę zastępuje się jagnięciną.

 

Przepis dodaję do akcji Pieczone warzywa:


Pieczone warzywa

Ciecierzyca w pomidorach à la fasolka po bretońsku

środa, 22 lutego, 2017

W ubiegłym tygodniu obudziłam się jednej nocy o 2:30. Najpierw myślałam, że pewnie młody wydał jakiś dźwięk (od listopada śpi sam w swoim pokoju). Ale nie, czekam chwilę, prawie już śpię, a tu znów “pyk, pyk, pyk”. No tak – myślę – pewnie młody rusza się przez sen i stuka zabawką w szczebelki łóżeczka. Wstaję, idę do pokoiku dziecięcego – rzeczywiście Bobek tak jakby się wybudzał. Karmię go, zapominam na chwilę o tym dźwięku, a tu raptem znowu “pyk, pyk, pyk”. Hmmm…co to może być? Słyszę te dźwięki jakby z łazienki. Myślę sobie – dobra – córka sąsiadów pewnie coś majstruje… Odkładam dziecię do łóżka, idę do kuchni napić się wody i znów “pyk, pyk, pyk”. Kurczaczek, co to może być? Dźwięk dobiega z garnka postawionego na kuchence! Normalnie jakiś owad urzęduje w garnku. Boję się zajrzeć do garnka, bo od razu widzę oczami wyobraźni wielkiego pająka. A pająków, nawet tych tyci tyci, boję się najbardziej. Przypominam sobie jednak po chwili, że wieczorem w owym garnku namoczyłam ciecierzycę. Odkrywam pokrywkę i słyszę “pyk, pyk, pyk”. Bingo! Ciecierzyca do mnie gada. Co teraz z nią zrobić, abym mogła spać do rana? Po chwili namysłu wstawiłam garnek do piekarnika. Nadmienię, że mój małżonek nawet na chwilę się nie obudził. Nie ma to jak płytki sen młodej matki 😉

Gadająca ciecierzyca pomimo, że obudziła mnie w środku nocy, to sprawiła, że miałam dobry humor cały dzień. A danie z jej udziałem, jakie tego dnia powstało, to moje ostatnie wielkie odkrycie. Musicie spróbować! Pierwotnie miałam zrobić ciecierzycę w pomidorach ściśle według tego przepisu z bloga Tysia gotuje, ale pomyślałam, że mój małżonek powie później: “Fajne, ale brakuje tutaj boczku…”, więc postanowiłam go dodać i nieco zmodyfikowałam przepis. Nie dodałam boczku zastraszającej ilości, bo około 200 g, ale dla męża było to już tzw. “pełnowartościowe” danie. I muszę powiedzieć, że będę wracać do tego przepisu częściej. To taka nieco lżejsza fasolka po bretońsku, a właściwie ciecierzyca po bretońsku 😉 A przepis powstał w ramach cyklu trzy po trzy grupy wspólnego gotowania, gdzie tym razem mieliśmy wyczarować coś z użyciem ciecierzycy, pomidorów i natki pietruszki. Wyzwanie podjęła też Emilia z bloga Turcja od kuchni przygotowując mięsną potrawkę z ciecierzycy / etli nohut, zajrzyjcie koniecznie.

 

 

CIECIERZYCA W POMIDORACH Z BOCZKIEM À LA FASOLKA PO BRETOŃSKU

Składniki na 6 porcji:

400 g suchej ciecierzycy

1 duża cebula

200 g boczku wędzonego parzonego

2 ząbki czosnku

1 czerwona papryka

500 g przecieru pomidorowego

pomidory krojone w puszce

pęczek natki pietruszki

2 łyżeczki majeranku

1/2 łyżeczki kurkumy

1/2 łyżeczki papryki słodkiej

1/2 łyżeczki papryki ostrej

1/4 łyżeczki pieprzu mielonego

sól (u mnie około 2 łyżeczek)

2 łyżki oleju rzepakowego

 

  1. Wieczorem dnia poprzedzającego przygotowanie potrawy zalać ciecierzycę letnią wodą i zostawić na całą noc. Ciecierzyca wypije bardzo dużo wody, więc najlepiej jest to zrobić w proporcjach 1/3 ciecierzycy, 2/3 objętości wody. I pamiętajcie, że ciecierzyca potrafi gadać, szczególnie rozmowna jest w środku nocy 😉
  2. Następnego dnia odcedzić ciecierzycę, zalać nową wodą (ok. 2 cm ponad ciecierzycą) i gotować przez około 1 godzinę na małym ogniu.
  3. Cebulę i boczek pokroić w kostkę. Podsmażyć na oleju. Dodać do ciecierzycy.
  4. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę, wszystkie przyprawy, przecier pomidorowy i gotować ok. 15 minut.
  5. Następnie dodać pomidory krojone z puszki (w sezonie mogą to być dwa pokrojone świeże pomidory bez skórki) oraz posiekaną natkę pietruszki. Gotować jeszcze 5 minut.
  6. Podawać z pieczywem.

 

Przepis dodaję do akcji:


Nasiona roślin strączkowych na talerzu