Archive for the ‘Pieczywo’ Category

Pszenne bułeczki wg przepisu Domi w kuchni

czwartek, 10 maja, 2012

Wczoraj postanowiłam, że nie będę jakiś czas kupować chleba, tylko piec pieczywo samemu 🙂

Gdy kiedyś zobaczyłam u Domi w kuchni TEN przepis, od razu zaczęłam się ślinić…;) A kiedyś było inaczej…i to wcale nie chodzi o ich smak, bo smak jest rewelacyjny. Takie bułeczki kupowała często moja mama jak byłam mała. Wtedy były dla mnie zdecydowanie za duże – bardziej pasowała też do nich nazwa “buły”, a nie bułeczki 😉 Po zakupie krajalnicy mama kroiła je w poprzek, przez co były łatwiejsze dla mnie do przełknięcia:)

Bułeczki z przepisu Domi są dużo lepsze niż te z piekarni!

 

 

Składniki:

630 mąki pszennej tortowej (u mnie pół na pól tortowa i zwykła)

+ mąka do oprószania

300 ml ciepłej wody

25 g świeżych drożdży

1 łyżeczka soli

1/2 łyżeczki cukru

2 łyżki oliwy

1 białko

 

Nieco inaczej przygotowałam samo ciasto niż Domi. Najpierw rozpuściłam dokładnie drożdże w ciepłej wodzie, następnie dodawałam pozostałe składniki, przy czym oliwę dałam na samym końcu jak już wyrobiłam nieco ciasto ręką. Następnie wyrzuciłam zawartość miski na kuchenny blat i wyrabiałam około 15 minut aż zaczęły pojawiać się pęcherzyki powietrza i wydawać specyficzny dźwięk. Podczas tej czynności często podsypywałam blat mąką, aby ciasto nie przyklejało się.

Zostawiłam ciasto na blacie obficie posypanym mąką na ok. 1h godzinę. Wierzch również obsypałam mąką i nakryłam całość ściereczką.

Po upływie 1 godziny podzieliłam ciasto na 6 w miarę równych części. Następnie należało tak jak pisze Domi “każdy kawałek rozgnieść na płaski placek, po czym zwinąć okrągłą sakiewkę i położyć ją zwinięciem do dołu, tak, by powierzchnia z wierzchu była gładka.”

Gdy bułeczki były już ułożone na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, zrobiłam nacięcie w połowie każdej z nich plastikową skrobką do ciast. Tak jak pisze Domi można użyć tępego noża. Zostawiłam je na 30 minut przykryte ściereczką, aby ładnie wyrosły. Po tym czasie oprószyłam mąką i wstawiłam na 25 minut do piekarnika nagrzanego do 200 °C.

Wyjęłam z piekarnika i studziłam na kratce.

 

 

Mój mąż po powrocie z pracy stwierdził, że takie są lepsze niż te kupne 🙂 Zatem sukces osiągnięty. Dziękuję jeszcze raz Domi za inspirację 🙂

 

 

 

Uśmiech dla Gin: mleczne bułeczki

niedziela, 5 lutego, 2012

Dzisiaj razem z osobami gotującymi wspólnie w wirtualnej kuchni postanowiliśmy upiec coś dla Gin z bloga http://razadobrze.blogspot.com/. W ten sposób chcielibyśmy nakłonić Gin, aby powróciła do pieczenia i blogowania. Jej blog zawiera wiele znakomitych przepisów na wypieki i na pewno Gin jeszcze nie raz nas czymś zaskoczy.

Razem ze mną w akcji “Uśmiech dla Gin” biorą udział:

Ja upiekłam słodkie mleczne bułeczki, moje pierwsze w życiu.

 

 

Przepis zaczerpnęłam z książki Ewy Aszkiewicz “Domowe wypieki” (s. 31)

 

Składniki:

3 szklanki mąki tortowej

4 dag drożdży

2 żółtka

3 łyżki cukru pudru

1/3 kostki masła

szklanka mleka

skórka otarta z cytryny

szczypta soli

tłuszcz do wysmarowania formy

mąka do podsypania

 

 

Tłuszcz roztapiamy w rondelku i odstawiamy do ostygnięcia. W ciepłym mleku rozpuszczamy drożdże. Mieszamy razem z łyżeczką mąki i łyżeczką cukru pudru. Przykrywamy naczynie z zaczynem ściereczką i odstawiamy na przynajmniej 20 minut w ciepłe miejsce. Gdy zaczyn podwoi objętość, dodajemy do niego żółtka, cukier, skórkę cytrynową, szczyptę soli. Dokładnie mieszamy i stopniowo dodajemy mąkę. Wyrabiamy ciasto. Na samym końcu dodajemy masło. Wyrabiamy do “jednolitej, sprężystej i lśniącej konsystencji”. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość, wykładamy je na podsypaną mąką stolnicę. Dzielimy na równe części i formujemy bułeczki. Mi wyszło ich 14. W przepisie jest mowa i 20-stu, więc można po prostu zrobić je nieco mniejsze. Uformowane bułeczki układamy na wysmarowanej tłuszczem blasze. Przykrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia. Po ok. 20 minutach smarujemy wierzch bułeczek roztrzepanym białkiem. Pieczemy ok. 30 minut w temperaturze 160° C.

Nie wyjmujemy od razu z piekarniku. Czekamy aż nieco ostygną, następnie wykładamy na kratkę.

 

 

Najlepiej smakują świeże, dopiero co upieczone. Są słodkie, zatem najlepiej podać je z samym masłem lub ewentualnie dżemem lub miodem.

 

 

Chleb pszenny razowy na zakwasie z automatu

wtorek, 31 stycznia, 2012

W grudniu otrzymałam pocztą od Domi w kuchni dwie porcje suszonego zakwasu. Jeden pszenny i jeden żytni. Domi usłyszała, że jeszcze nigdy nie piekłam chlebka i postanowiła mi pomóc. Domi jesteś cudowna, dziekujemy razem z Jackiem!

Postanowiłam najpierw zająć się pszennym. Postępowałam z nim zgodnie z instrukcją Domi: “Potrzebne będzie Ci szklane, ceramiczne lub gliniane naczynie (najlepiej takie, w jakim robi się kapustę kiszoną). Suchy zakwas (3g) wsypujesz do naczynia i zalewasz łyżeczką wody, mieszasz, aż powstanie gęsta papka i odkładasz na 1-2 godziny w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką. Po tym czasie musisz zakwas nakarmić 30 ml ciepłej wody i 30 ml mąki. Po 8 godzinach znów dokarmiasz zakwas taką samą ilością mąki i wody. Po 12 godzinach czynność powtarzasz i zostawiasz przykryte na 24 godziny. Po 24 h dokarmiasz znowu tą samą ilością mąki i wody…” I tak dopóki zakwas nie odżyje… “Zakwas jest gotowy, gdy wyczujesz zapach sfermentowanych jabłek lub domowego wina”. U mnie zajęło to około 7 dni. Ale zanim upiekłam chlebek potrzymałam go jeszcze kilka, więc myślę, że łącznie pracował 10 dni. Używałam mąki chlebowej pszennej razowej typ 2000.

Jakiś czas temu dostałam od mamy naszego przyjaciela maszynę do pieczenia chleba (Tesco). W końcu miałam okazję ją wypróbować.

Długo szukałam odpowiedniego przepisu, aż trafiłam TUTAJ. Chlebek z przepisu był pszenno-żytni – ja zrobiłam go tylko z mąki pszennej.

 

 

Składniki:

300 ml letniej wody

ok. 200 g zakwasu pszennego

470 g mąki pszennej razowej typ 2000

1 łyżka oliwy

1 łyżka cukru

szczypta soli

 

Składniki umieściłam w mieszadle i ustawiłam program na “razowy” średnio wypieczony. Czas mieszania, wyrastania i pieczenia wyniósł 3:40.

Był bardzo smaczny, a ponieważ był to mój pierwszy chleb, byłam z siebie bardzo dumna 🙂

 

 

Teraz pora na chlebek na zakwasie żytnim od Domi 🙂

 

Focaccia z pomidorkami i oliwkami

piątek, 4 listopada, 2011

Focaccia to rodzaj włoskiego pieczywa. Taka jakby pizza, ale bez sera i pasty pomidorowej, za to z solą morską, ziołami, oliwą i apetycznymi dodatkami takimi jak pomidory czy oliwki. W mojej focacci w roli głównej wystąpiły pomidorki koktajlowe i czarne oliwki.

 

 

Składniki:

20 g drożdży

2 szklanki wody

1/4 szklanki oliwy + 1 łyżka do posmarowania blachy

0,8 kg mąki

łyżeczka soli

po 1/2 łyżeczki rozmarynu, bazylii i oregano

kilka pomidorków koktajlowych

kilkanaście czarnych oliwek

sól morska


Rozprowadzamy drożdże w niewielkiej ilości wody. Następnie dolewamy pozostałą wodę, wsypujemy mąkę, sól i przyprawy. Zagniatamy ciasto, aby odchodziło od brzegów miski. Na samym końcu dodajemy oliwę z oliwek.

Ciasto układamy na blasze wysmarowanej oliwą i rozgniatamy na powierzchni całej blachy. Na wierzchu układamy oliwki i pokrojone na połówki lub w ćwiartki pomidorki. Pieczemy 30 minut w temperaturze 200° C.

 

 

Upieczoną focaccię posypujemy solą morską. Można ją jeść na ciepło lub zimno. Doskonale smakuje jako starter przed posiłkiem a także jako śniadanie czy kolacja. Włosi jedzą ją jako antipasti. Jest doskonała z odrobiną oliwy i białym winem.

 

 

Smacznego!

 

 

Moją focaccię dołączam do akcji Viva Italia! organizowanej przez Makro. Kategoria 1. Antipasti.

 

oraz akcji Bogusi “Kuchnie Świata…od kuchni”.