Już po raz dziewiąty zapraszam do wspólnego “pieczarkowania”. Okazją do świętowania jest Światowy Dzień Pieczarki obchodzony 22 kwietnia. Polska jest jednym z największych producentów tych grzybów na świecie. Pojawiają się zatem bardzo często na naszych stołach. Pochwalcie się, co potraficie przygotować z tych pysznych kapeluszy i ogonków.
Długo zastanawiałam się, czy akcję w ogóle robić w tym roku… Czas jest dość niespokojny, ale każdy z nas robi zakupy spożywcze, więc wśród nich mogą też znaleźć się pieczarki. A z uwagi zarówno na Święta Wielkanocne, jak i akcję #zostańwdomu powinno być nawet więcej okazji do przygotowania pysznych dań z pieczarkami.
W akcji akceptowane będą przeze mnie przepisy spełniające wszystkie poniższe zasady:
gdzie pieczarki są głównym składnikiem dania lub decydująco wpływają na jego smak (mogą to być pieczarki białe, brunatne, portobello; także marynowane)
opublikowane w dniach 20-26 IV 2020
oznaczone aktywnym banerkiem akcji lub aktywnym linkiem do zaproszenia z mojego bloga (w razie problemów proszę o kontakt)
niesponsorowane, niezawierające lokowania produktów, reklam itd. zarówno w tekście wpisu, jak i na zdjęciu potrawy
zawierające konkretną nazwę potrawy w tytule wpisu lub w jego tekście
zgłoszone poprzez stronę akcji na portalu Durszlak lub wysłane mailowo na adres mops@wlodarczyki.net
Lubicie śledziki? Ja mogłabym je jeść codziennie. Ta sałatka niby prosta i z łatwo dostępnych składników, ale nadaje się równie dobrze na co dzień, jak i na świąteczny stół. Na pewno ją powtórzę. Przepis pochodzi z książki Małgorzaty Caprari Śledzie. 200 najlepszych przepisów kuchni polskiej i światowej.
Dzisiaj mijają równo trzy tygodnie odkąd siedzimy w domu z powodu epidemii koronawirusa. I wielu z nas staje teraz przed koniecznością gotowania w domu, podczas gdy do tej pory robiło to sporadycznie. Właśnie dla takich osób jest ten przepis. Nie wymaga dużo czasu i wysiłku. Trzeba tylko posiadać naczynie do zapiekania oraz piekarnik. Doskonale nada się tutaj makaron, który został nam w nadmiarze z wczorajszego rosołu czy z przygotowywania innej potrawy. Inspirację zaczerpnęłam od Martynosi z Codziennego gotowania. Wprowadziłam tylko małe modyfikacje, danie wyszło pyszne. Robiliście już pewnie zapiekanki z makaronem, które wychodziły wysuszone, zapewniam Was, że tak jest zgoła inna, soczysta i przyjemna dla podniebienia.
To już 11 dzień odkąd siedzimy w domu. Staram się mądrze korzystać z zapasów, jakie zrobiliśmy. Kupiłam kilka pęczków włoszczyzny na początku obowiązywania społecznej kwarantanny. Tak to już jest u mnie z włoszczyzną, że zawsze zostaje mi z niej jedna lub dwie marchewki. W ten sposób uzbierał mi się niemal kilogram nadmiarowej marchewki. Wczoraj długo myślałam co z niej zrobić… Może ciasto marchewkowe? Ale pomyślałam, że może to nie najlepszy pomysł, gdy już widzę, że akcja #zostańwdomu zaczyna mi także iść w boczki 😉 (ale już zaczęłam ćwiczyć w domu). Ciasto pewnie jeszcze popełnię, w końcu jeszcze minimum 3,5 tygodnia siedzenia w domku z synkiem i pracy zdalnej. Padło na zupę marchewkową. Przypomniał mi się przepis, jaki zaznaczyłam sobie w książce Billa Grangera Nakarm mnie. Składniki miałam wszystkie oprócz sumaku, którym posypuje się na końcu zupę, ale w tej systuacji to ten jeden składnik nie jest aż taki ważny. Zupa wyszła pyszna, rozgrzewająca i aromatyczna, słodko-ostra. Limonka znakomicie dopełniła całości. Polecam! Przy okazji zużyjecie trochę ryżu ze swoich zapasów. U mnie to był ryż basmati.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej informacji o tym oraz o przetwarzaniu Twoich danych osobowych znajdziesz w POLITYCE PRYWATNOŚCI dostępnej w górnej części naszej strony.
ZgodaDowiedz się więcej