Relacja z 8 Jarmarku Wojewódzkiego w Łodzi
sobota, 3 września, 2011Dzisiaj odwiedziliśmy z mężem i teściową Łódzki Jarmark Wojewódzki na ulicy Piotrkowskiej. Po raz pierwszy byłam na tej imprezie w ubiegłym roku i bardzo mi się podobało, więc jak tylko usłyszałam, że w tym roku też będzie – od razu zaplanowałam spędzenie tam kilku godzin. Prezentowały się tam licznie gminy i miasta województwa łódzkiego, producenci żywności oraz rękodzielnicy. Mnie oczywiście najbardziej interesowała strona kulinarna jarmarku – dlatego przyszliśmy tam “na głodniaka” w porze obiadowej. Skorzystaliśmy z licznych poczęstunków. Na początek zjedliśmy pajdę wiejskiego chleba ze świeżą gęstą śmietaną i cukrem. Stojąc w kolejce dowiedziałam się, że kiedyś była to bardzo popularna przekąska. Muszę powiedzieć, że bardzo mi smakowała taka kanapka 🙂 Następnie zjedliśmy zalewajkę z Radomska – z ziemniaczkami i wędzonką. Później przyszła pora na danie główne. Zatrzymaliśmy się na “stacji Koluszki” na pierogi.
To tutaj w 1866 r. została wybudowana pierwsza stacja kolejowa w województwie łódzkim.
Nie mogło zabraknąć więc lokomotywy niczym z wiersza słynnego Łodzianina Juliana Tuwima.
Na takie chlebowe rzeźby natknęliśmy się jeszcze kilkukrotnie.
Szczególnie uroczy był ten tort chlebowy z gąskami.
Wiele było stoisk z obwarzankami i wędlinami z masarni z regionu łódzkiego.
A także budek z miodem.
Można było podziwiać wnętrze ula z pracownicami i królową o numerze “18” 🙂
Dla mnie nie lada atrakcją było stoisko z gminy Maków z dyniami ozdobnymi. Takiej różnorodności barw i kształtów jeszcze nigdy nie widziałam.
Podłużne, poskręcane, z wypustkami, guzkami, pomarańczowe, żółte, białe, zielone… można było dostać zawrotów głowy…
Ja oczywiście nie przepuściłam takiej okazji i zakupiłam trzy piękne dynie za 10 PLN 🙂
Wieruszowskie stoisko wyróżniały pięknie wyrzeźbione arbuzy przez mistrzów carvingu.
Chciałabym posiadać takie umiejętności.
Można też było zaopatrzyć się w ziołową lub owocową nalewkę.
I napić się kwasu chlebowego, którego mój mąż jest zagorzałym miłośnikiem, więc zakupiliśmy całą zgrzewkę i do tego napiliśmy się na miejscu – Jacek wypił dwie duże porcje…
Zakupiłam jeszcze chrzan nadwarciański bez konserwantów i chrzan innej firmy w fajnym stożkowym słoiczku.
Zachwyciły nas dzieła jednej pani spod Tomaszowa Mazowieckiego. Wszystkie z papieru i nici: ptaszki, kawiatki, pawie oka…piękne!!!
Gdzie indziej były dorodne kwiaty z kolorowej bibuły…
I tradycyjne łowickie wycinanki.
Nasz wzrok przyciągnęło też stoisko z ozdobami ze słomy. Teraz patrząc na to zdjęcie żałuję, że nie kupiłam żadnego “warzywka”.
Jacek wypatrzył jeszcze ciekawą deskę – kopytko!
Zauważyliśmy też śmieszne tabliczki na drzwi 🙂
Było gwarno, tłumnie, słonecznie i wesoło! Jutro pogoda ma być równie piękna – zapraszam więc wszystkich z Łodzi i okolic do odwiedzenia jarmarku, który będzie trwał jutro do 18.00! Program znajdziecie TUTAJ.
Na zakończenie relacji pochwalę się jeszcze swoimi zdobyczami 🙂