Posts Tagged ‘mops’

Bigos po mopsowemu ;)

czwartek, 16 grudnia, 2010

PRZEPIS AUTORSKI

Muszę się Wam pochwalić, wczoraj przyszedł do mnie garnek – nagroda za udział w konkursie Gotujemy po polsku!

Moja mopsiczka Pumba od razu musiała go dokładnie sprawdzić 😉 Pewnie myślała sobie: “Pańcia jak ja zjem tyle wołowinki, przecież ten garnek jest ooooogromny!” albo (bardziej prawdopodobne) wręcz odwrotnie “Pańcia masz mi gotować w tym garnku wołowinkę, rozmiar jest w sam raz dla mnie;)”

Dostałam także mały dyplom 🙂

Garnek od razu postanowiłam wykorzystać. Przygotowywałam akurat bigos na przyjazd mojego szwagra.

Składniki na dwa 6l garnki bigosu:

3 kg kapusty kiszonej

1 kg świeżej kapusty

2 cebule

1 kg wołowiny (najlepiej łopatki)

1 kg wieprzowiny (gulaszowej)

1 kg brzuszka wieprzowego

100 g suszonych grzybów (borowiki, podgrzybki)

koncentrat pomidorowy

kieliszek czerwonego wytrawnego wina

przyprawy: pieprz, kolendra, gorczyca, jałowiec, ziele angielskie, liście laurowe, kminek

Potrzebne nam będą trzy garnki: dwa na kapustę kiszoną i jeden mniejszy na kapustę świeżą. Kapustę kiszoną kroimy. Wykładamy nią dna dwóch dużych garnków – na wierzch kładziemy mięso (duże niepokrojone kawałki), mięso przykrywamy resztą kapusty kiszonej. Zalewamy wodą i gotujemy około 2h na wolnym ogniu. Dodajemy zmielone przyprawy. W międzyczasie szatkujemy świeżą kapustę i wkładamy do mniejszego garnka wraz z grzybami suszonymi i przyprawami. Również zalewamy wodą i gotujemy około 1 godziny. Uduszone w kiszonej kapuście mięso wyjmujemy i studzimy. Zimne mięso kroimy w dużą kostkę i wrzucamy z powrotem do dużych garnków z kiszoną kapustą. Dokładamy do każdego połowę ugotowanej świeżej kapusty z grzybami. Wlewamy po połowie kieliszka czerwonego wina i koncentratu pomidorowego oraz po jednej pokrojonej cebuli. Dokładnie mieszamy i gotujemy około pół godziny. Gotowe! Przyprawy są kwestią indywidualną. Można użyć mieszanki przypraw do bigosu!

Szwagier dostał całe dwa pojemniki bigosu! Jutro będzie serwowany na imprezie u niego 🙂

Może uda mi się zrobić jeszcze jakieś ciekawsze zdjęcie bigosiku, choć jest on mało fotogeniczny. No ale za to, jaki smaczny 🙂

Galaretki owocowe i info o Pumbie ;)

niedziela, 15 sierpnia, 2010

Witam!

Nie wstawiałam żadnego przepisu ponad tydzień, bo mam teraz małą niespełna 10- tygodniową mopsiczkę Pumbę w domu 🙂 Zapraszam na jej blog http://pumba.wlodarczyki.net/. Dostałam ją od męża na pierwszą rocznicę ślubu. Teraz w kuchni będzie grasował już prawdziwy mops 🙂

Udało mi się przygotować małą przekąskę w sam raz na nie odpuszczające od wielu tygodni upały – galaretki z owocami. Można taką galaretkę przygotować o każdej porze roku, ale teraz taki zimny przysmak prosto z lodówki smakuje najlepiej. Można użyć wszelkich owoców sezonowych, poza kiwi i ananasem, bo nie pozwalają stężeć galaretce (producenci galaretek informują o tym na opakowaniach). Ja użyłam winogron, borówek amerykańskich i malin. Ułożyłam je w salaterkach i zalałam rozpuszczoną (zgodnie z przepisem na opakowaniu) galaretką agrestową. Po przestygnięciu wstawiłam do lodówki. Po dwóch godzinach galaretki były gotowe. Mniam, mniam.

Jan Brzechwa “Mops”

poniedziałek, 19 lipca, 2010

Witam wszystkich! Na dobry początek tygodnia zamieszczam wierszyk o mopsie Jana Brzechwy, na który trafiłam ostatnio przez totalny przypadek.

Mops

W kuchni stał na stole klops.
Mops do klopsa chyłkiem – hops!
Gdy się najadł tak, że spuchł aż,
Nagle zjawił się pan kucharz.

Patrzy, blednie – nie ma klopsa,
Rzecze tedy groźnie do psa:
“Ja przepraszam pana mopsa,
Pan mi tu za bardzo hopsa,
Żeby pan nie dostał kopsa!”

Na to mops wyszczerzył kły
I odszczeknął bardzo zły:
“Fe! A cóż to za maniery?
Jeśli mam być całkiem szczery,
Na mnie nawet pan nie dmuchnie,
Bo i tak chcę zmienić kuchnię,
A to głównie z tej przyczyny,
Że nie znoszę siekaniny!”
Po czym precz odrzucił sztuciec,
Warknął, burknął i chciał uciec.

Kucharz, widząc to, wpadł na psa,
Porządnego dał mu klapsa,
A na obiad zamiast klopsa,
Spożył – zły jak mops – rolmopsa.

Mops w kuchni: start!

czwartek, 8 kwietnia, 2010

Witam wszystkich zwolenników slow food i gotowania w domu.  Przygotowanie jedzenia w domu jest czynnikiem dobrze wpływającym na nasze relacje rodzinne/partnerskie.  Jest także dużo zdrowsze, oczywiście jeśli nie jest to gulasz ze słoika czy inny półprodukt do podgrzania kupiony w sklepie. Postaram się pokazać Wam jak przyrządzić zróżnicowane i smaczne potrawy, które zadowolą gusta każdego z Was. Pewnie będą to głównie dania obiadowe (zupy, II dania), ale z czasem pojawią się także desery, ciasta i przekąski. Nie jestem zawodowym kucharzem, więc będzie to niejednokrotnie blog o charakterze eksperymentalno-doświadczalnym. Królikiem doświadczalnym będzie mój mąż 🙂 To właśnie on nazwał mnie kiedyś mopsem 🙂 i tak już się utrwaliło wśród rodziny i znajomych. Perspektywa wielkiego mopsowego gotowania raczej go cieszy (będzie miał czas aby pograć w gry na PC),  ale sterty brudnych naczyń, które wkrótce zaczną wyrastać w zlewie, po moich próbach gotowania, pewnie już mniej go bawią 😉 Jak tylko przeprowadzimy się z powrotem do rodzinnej Łodzi, to od razu kupujemy zmywarkę! Tymczasem mieszkamy w wynajętej kawalerce na Grochowie w Warszawie i miejscem moich kulinarnych eksperymentów jest mały, duszny aneks kuchenny.

Pomysł na blog zrodził się po przeczytaniu książki Julie Powell “Julie i Julia. Rok niebezpiecznego gotowania”. Ja nie mam planu jak jej autorka, aby zrealizować wszystkie przepisy z jednej książki kucharskiej w jeden rok. Będę gotować i wykorzystywać przepisy z wielu źródeł. Po co? Dla przyjemności…bo lubię gotować. Jest to świetny sposób na rozładowanie stresu po całym dniu pracy.

Chętnie zrealizuję Wasze przepisy:) Możecie pisać także na mops@wlodarczyki.net

Miłej lektury!

Ps.  Dopisek “codzienne pichcenie i marudzenie” w tytule bloga jest oczywiście autorstwa mojego męża 😛

Małe uzupełnienie – od września 2010 nie mieszkamy już z mężem w Warszawie, wróciliśmy do naszej rodzinnej Łodzi. I tak – mamy już zmywarkę, więc mogę brudzić naczynia dowoli 😛

I co najważniejsze w naszym życiu 1.08.2010 pojawił się mops z krwi i kości, a właściwie mopsica Pumba. Więcej o naszym psiaku przeczytacie na jego blogu http://pumba.wlodarczyki.net/

Kolejna poprawka: od lipca 2014 roku dzielimy znów życie między Łódź a Warszawę 😉