Tak jak pisałam w poprzednim wpisie byłam w tym roku blogiem partnerskim targów NATURA FOOD & beECO, jakie odbywały się w Łodzi w miniony weekend. Bardzo się cieszę, że mogłam w nich uczestniczyć- miałam możliwość poznania nowych smaków, produktów oraz ich zakupu, ale także mocno poszerzyłam swoją wiedzę w tematyce zdrowej i ekologicznej żywności. Wiem między innymi co to jest nopal, jaka jest różnica między stewią a ksylitolem i że magnez bardzo dobrze przyswaja się przez skórę. Mam nadzieję, że moje rozmowy z wystawcami zaowocują jakąś współpracą.

W tej kwestii spotkało mnie jedno małe rozczarowanie. Jeden z wystawców zaoferował mi trzy swoje produkty, których łączna wartość nie przekraczała kilku złotych w zamian za test produktu i opis na blogu. Naprawdę mnie zamurowało. Co prawda miałam kiedyś taką przygodę, kiedy zgodziłam się zrobić test produktu na podobnych zasadach, ale teraz już wiem, że to był błąd. Każdy wpis kosztuje mnie wiele pracy i oczekuję od osób ze mną współpracujących, że to docenią, a nie potraktują mnie jako wspaniałe, darmowe źródło reklamy 😉 Ale to temat na inny wpis…

Z targów wracałam obładowana. Zakupiłam jak zwykle zapas kwasu chlebowego, tłoczone soki jabłkowe, sery, przyprawy oraz wiele przetworów, w tym musztardę z chili i imbirem czy konfiturę z grejpfruta. Większość moich zakupów znajduje się na powyższym zdjęciu.

Niestety nie kupiłam wszystkiego co chciałam, po prostu było tego za dużo. Może w przyszłym roku 😉

Generalnie bardziej interesują mnie zawsze wytrawne produkty, zdecydowanie wolę kwaśne smaki, ale wybór słodyczy był również przeogromny. Na Zuzi z Makagigi ogromne wrażenie zrobiła baklava z pistacjami. A rodzajów baklavy do wyboru było co najmniej 10. Moją uwagę przyciągnęły czekolady z dużą zawartością kakao, czekolady do serwowania na gorąco w różnych smakach i chałwy greckie.

W piątek odwiedzałam stoiska wystawców wraz z moją znajomą blogerką kulinarną Makagigi, a w niedzielę na moje zaproszenia przyjechała z Warszawy Skarbnica Smaków. To był naprawdę pracowity weekend, ale pozostawił wiele pozytywnych emocji.

Bardzo spodobał mi się pomysł przygotowania kącika dla wystawców czy przedstawicieli mediów, gdzie można było napić się pysznej kawy i posiedzieć na instalacjach przygotowanych z rzeczy i materiałów już pozornie zużytych, co nosi miano upcyklingu. Dla mnie to super sprawa. Był tam zegar zrobiony ze starego znaku zakazu wjazdu, zioła w osłonkach z puszek po konserwach oraz stoły na bazie starych skrzynek po owocach. W takim otoczeniu naprawdę można było poczuć się eco.

Miałam możliwość określenia swojego wieku biologicznego na podstawie ilości związków A.G.E. w moim organizmie. Okazało się, że mój organizm biologicznie ma 6 lat mniej niż mówi moja metryka 😉 Mam niski poziom A.G.E., czyli końcowych produktów zaawansowanej glikacji formujących się, gdy nadmiar cukru łączy się z białkiem. Na ich kumulację w organizmie wpływa wiele czynników, m.in. dieta, sposób przygotowywania żywności, stres, nadmierne opalanie czy spożywanie używek. Dobrze wiedzieć, że prowadzę w miarę zdrowy tryb życia 😉 Nie do końca wierzę w takie pomiary, ale coś w nich musi być 😉

Podobało mi się to, że co chwilę znajdowałam jakieś łódzkie akcenty. Łódzki Eko Targ miał swój duży namiot, gdzie królowało hasło Łódź kreuje. Dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Ogólnopolska Sieć Zagród Edukacyjnych. Jedna z nich prezentowała się na targach – “Plantacja Wikliny” z Konarzewa w gminie Piątek. Na pewno ją wkrótce odwiedzę. W Łodzi takich zagród jest jeszcze 5, a w Polsce łącznie blisko 150.

Podczas targów mogłam obserwować mini warsztaty kulinarne i pokazy prowadzone m.in. przez Grzegorza Łapanowskiego czy Atelier Smaku. Szczególnie podobała mi się opowieść Grzegorza Łapanowskiego o wołowinie. Przekonał mnie, że z powodzeniem można używać tych “gorszych” i jednocześnie tańszych części tuszy wołowej, wymagają jedynie innej, często dłuższej i bardziej pracochłonnej obróbki, ale smak takiego mięsa jest bardziej złożony.

Rozstrzygnięto szereg konkursów. Złoty Medal NATURA FOOD przyznawany był w 4 kategoriach: produkty ekologiczne certyfikowane, produkty naturalne, produkty tradycyjne oraz produkty zagraniczne. Najlepszy ekologiczny i tradycyjny produkt polski dodatkowo został uhonorowany Pucharem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marka Sawickiego, który osobiście stawił się na targach. W kategorii produkt ekologiczny wyróżnienie otrzymał chleb Bio wiejski, w kategorii produkty naturalne niecertyfikowane wyróżniono sok z malin 100% bez cukru oraz ogóreczki konserwowe innej firmy, a złoty medal otrzymał w tej kategorii sorbet pietruszkowo-gruszkowy. W kategorii produkty tradycyjne wyróżnienie otrzymał makaron razowy a złote medale parówki cielęce i okowita miodowa. W kategorii produkty zagraniczne Złoty Medal NATURA FOOD 2014 otrzymała grecka oliwa BIO z gorzkimi Pomarańczami. Więcej o wynikach konkursów przeczytacie na Fan page targów na FB.

Targi zrobiły na mnie znów bardzo pozytywne wrażenie. Tylu wystawców, pasjonatów zdrowej i tradycyjnej żywności w jednym miejscu, możliwość próbowania, testowania świeżych i często dopiero wprowadzonych na rynek produktów. To istny raj dla osób z wielu środowisk związanych z kuchnią i żywnością. W przyszłym roku zamierzam skupić się bardziej na konferencyjnej/wykładowej stronie targów, aby dowiedzieć się jeszcze więcej. Te intensywne dni na pewno zapadną mi w pamięć. Małym minusem może być tylko to, że kawiarnia Congresowa zamyka się tuż z chwilą zakończenia targów każdego dnia, a fajnie byłoby mieć możliwość porozmawiania przy jakimś posiłku/kawce o wrażeniach z danego dnia targów po ich zakończeniu, bo podczas targów można naprawdę nie mieć na to zwyczajnie czasu, jest tyle atrakcji 🙂